Niejaka Libretto popełniła notkę o panu Hołdysie, a ponieważ piszę o muzyce, to zerknąłem sobie na ten wpis i wszystko jasne - paniusia za Hołdysem nie przepada, bo Hołdys nie lubi Kaczyńskiego i określa go brzydkim słowem na ch. Ja uważam, że nie ma w języku polskim słowa, którym można by określić pana Kaczyńskiego w sposób jednoznaczny, no ale kwestie lingwistyczne nie będą tutaj rozpatrywane.
Blogerka z wyżyn swojego kunsztu pisarskiego uznaje, że Hołdys literacko jest słaby i jakby tego było mało, roztył się, zapewne w przeciwieństwie do pana Rosiewicza, który od lat zachowuje nienaganną, szczupłą sylwetkę, a poza tym, popiera właściwą stronę i ma odpowiedni stosunek do pana prezesa oraz wyznaje właściwą wiarę. Że trochę nietrafione porównanie? A dlaczego? To przecież też zasłużony artysta estradowy, nieźle osadzony w bieżącej polityce, o ugruntowanych poglądach, który mimo podeszłego wieku czasem jeszcze występuje, bo utrzymanie pałacyku w ktorym mieszka kosztuje, a emeryturka cienka, oj cienka.
W swojej notce pani Libretto dokonuje zgrabnych "paraleli" porównując nasze zespoły rockowe z zachodnimi i tak np. Perfect kojarzy się jej z Rolling Stones, a Republika z Depeche Mode. Przypominam, że dawniej kojarzono Czerwone Gitary z Beatlesami, pewnie dlatego, że też było ich czterech.
No ale ja nie o tym chciałem tak naprawdę, bo w przeciwieństwie do autorki pana Hołdysa znam osobiście, gościłem go w domu i generalnie jako o twórcy przebojów Perfectu mam o nim jak najlepsze zdanie, natomiast jako o człowieku niekoniecznie, choć z zupełnie innych powódów niż te, które wymienia blogerka Libretto.
Zwróciłem uwagę na jeden z komentarzy autorki wpisu, który teraz zacytuję:
Proszę sobie wyobrazić moją zgrozę, kiedy jakiś czas temu, moje dwudziestotrzyletnie dziecko (znające się na muzyce lepiej niż ja) i jego dziewczyna wyznali, że nie mają pojęcia co to Maanam. (...)
No i teraz mam zagwozdkę, bo skoro autorka pisze, że jej dziecko lepiej od niej samej zna się na muzyce, a nie słyszało o zespole Maanam, to może niech dziecko pisze bloga na tematy muzyczne, a mama niech skupi się na tym, na czym zna się lepiej? Może niech pisze libretta, albo zwykłe teksty piosenek, bo ma świetny warsztat i z pewnością byłaby w stanie napisać słowa piosenki o Jarosławie.
Nawiasem mówiąc, trochę mnie dziwi, że do tej pory żaden znany zespół nie stworzył dzieła sławiącego życie i dokonania największego z żyjących Polaków, no ale może jeszcze ktoś zdąży.
Szkoda, że nie dowiedzieliśmy się, czy syn pani Libretto słyszał o Perfekcie i przy okazji o Hołdysie, ale nawet jeśli nie, to po przeczytaniu notki mamusi z pewnością otworzą się oczy temu dziecku. Inni, w tym większość komentatorów tego wpisu mają oczy szeroko otwarte i komentują niezwykle merytorcznie, więc może któryś z nich kiedyś trafi jako felietonista na łamy jakiejś gazety albo lubczasopisma, bo zwolniło się chyba miejsce po Hołdysie.
Mogę sobie nawet wyobrazić avatar pani Libretto np. w Gazecie Polskiej, albo na początek w Warszawskiej i krzyczacy na pół strony tytuł : Hołdys to spasiony, głupi Ch..
Że kobiecie nie wypada tak się wyrażać? A wypada mieć dziecko, ktore przeżyło w Polsce ponad 20 lat i nie słyszalo o Maanam?
Teraz to już pewnie usłyszalo, po tej aferze z Korą, która ma raka i jeżdzi wypasionym BMW. Do mnie w swoim czasie Hóldys przyjeżdżał Polonezem, a miał wtedy sklep muzyczny w centrum W-wy i jeszcze nie politykował tak, jak dziś. A szczupły to już wtedy nie był.
A ponieważ padła tutaj nazwa Scorpions, to pozwolę sobie wkleić utwór z czasów, gdy jeszcz nie grał z nimi nasz czlowiek:
Ciekawe, z jakim zespołem może się to komuś skojarzyć, choć nie mam na myśli polskiego.
Eustachiusz T.