Droga donikąd Droga donikąd
57
BLOG

4.06.1989 - osobiste wspomnienia.

Droga donikąd Droga donikąd Rozmaitości Obserwuj notkę 2

4 czerwca 1989. Nie! Wcześniej, wiele wcześniej. Matura, powoli zdaje egzamin dojrzałości, został jeszcze francuski.  Kumpel mi mówi, że na placu Konstytucji jest kawiarnia przerobiona na siedzibę Komitetu Obywatelskiego, rozdają ulotki zachęcające do głosowania na Solidraność. Dostaję sporo tych ulotek. W głowie tylko szumi: „Wojtek, zdaje się, że przypadkowo trafiłeś w tryby wielkiej historii. Kurcze, chyba w końcu nam się uda i Polska będzie wolna od czerwonej zarazy?! Biorę, rozdaję na swojej rodzinnej warszawskiej Saskiej Kępie. Dzielnicy ambasad i… komuchów. Ulotki najpierw wkładam pod wycieraczki samochodowe i rozdaję przechodnio. Kilka razy ktoś bluzga na mnie, żebym spadał, kilka razy spierniczam. Jednak najczęściej trafiam na uśmiechniętych ludzi, pełnych nadziei. Potem do domu. Po drodzę kiosk i pytanie o Wyborczą, wolną gazetę i Tygodnik Powszechny, czytam Kisiela w TP i od dechy do dechy GW.
Same wybory, idę kowboj na plakatach, któryś z sąsiadów ma znaczek solidarności zupełnie jak niektórzy nauczyciele w podstawówce w 1980-tym, głosuję pierwszy raz, siedziba domu kultury, zamazuję wszyskich komuchów. Wyniki. Udało się, wygraliśmy wszystko co można było. Zaczęło się…
Taaaaaaaaaak, zaczęło się i to na dobre, kurdę domino zaczyna się walić, gliniane nogi Rosji sypią się. W telewizji (do niedawna w Dzienniku Telewizynym DT – Dawce Trucizny), w Czechosłowacji wiece, biorą władzę, w Bukuresti Sekuritate, o rany strzelanina, powstanie (?), NRD wkroczyli do akt Stasi, wszędzie nowa Wiosna Ludów, nawet w Sowietach – Jelcyn… potem mur Berliński, Litwa, Łotwa, Estonia, Węgry, Bułgaria, Bałkany…
Były też chwile zwątpienia. Generał Cz. Kiszczak na premiera??, Prezydent W.Jaruzelski prezydentem wybrany przez Zgromadzenie Narodowe bardzo dziwnie, jednym głosem. Facet, który rządził huntą komunistyczną prezydentem III RP. W Niemczech i w Czechosłowacji wywalenie teczek i potępienie donosicieli i SB-eci, u nas… palenie teczek, cisza, film „PSY”.
Gospodarka, kojarzy mi się z… kasetami magnetofonowymi w przejściach podziemnych, w których zespół Scorpions śpiewał  Wind of change – proroczą piosenkę.
Zmieniało się, naprawdę chole…nie dużo! Nigdy bym nie przypuszczał, że Jan Paweł II Ronald Regan i Lech Wałęsa potrafią pod koniec lat 80-tych uwolnić Polskę i całą Europę Wschodnią spod jarzma sowieckiej dyktatury. Jeszcze w 1985 roku, mój Tata słuchał po kryjomu w radiu Wolnej Europy, ja Londynu I Głosu Ameryki, po prostu widziałem i wiedziałem, że Polska jest pod okupacją, kolejnym zaborem, ma kłopoty i nie mam bladego pojęcia kiedy Wyjdziemy na Niepodległość. Arsenał atomowy zostawiał jedynie mrzonki o ewentualnej wojnie, która (tak jak II RP) przyniesie Polsce wolność. No bo jak tu żyć w „atomowym pyle” po SS-20 czy Cruzach?
Teraz wiem, że przeżyłem kawał polskiej historii, tej strasznej i dobrej, raczej dobrej doczekałem spełnienia marzeń przodków – WOLNEJ RZECZPOSPOLITEJ, dzięki Ci Panie!
Kto by pomyślał, że przeżyję wybry 4-tego, transmisję z Sejmu – powrót korony nad Orłem w godle, Katynia, przystąpienie do NATO, do Unii Europejskiej.
20 lat to w historii to mało, nie wiele. Ludzie piszmy blogi, walczmy o Polskę, wytykajmy jak Kataryna politykom niecne czyny. Walczmy, żeby utrzymać to co wygraliśmy 4 czerwca 1989, żeby nie daj Boże skończyło się jak marzenia w 1939.
 
Pozdrawiam: Wojtek

"Tylko prawda jest ciekawa" J.Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości