Właśnie usłyszałem w radiu Zet, że minister R.Sikorski chciałby zburzyć PeKiN. Zburzyć! Pal sześć, że ten budynek ma jakieś atuty historyczne, że jest żywym dowodem historii i mezaliansek sztuki socrealizmu z innymi nurtami. Uważam, tak jak dawniej z moim kumplem w podstawówce, że trzeba w końcu zburzyć to coś narobione na środku naszej kochanej stolicy na dziurze pozostałej po sercu stolicy. Jak mówił prof. Paweł Wieczorkiewicz, sowieci wydarli Warszawie serce, śródmieście, duchowo i architektonicznie. Aby to coś co się nazywa Pałacem Kultury i Nauki im. Józefa Stalina postawić, burzono całkiem dobre budynki.
Oczywiście porównanie Radka Sikorskiego PekiN'u do muru było nie do końca trafione. Trudno powiedzieć, żeby Pałac służył do mordowania ludzi tak jak mur. Jednak na pewno był symbolem, ba jest symbolem hegemonii Sowietów w Polsce, przywództwa zbrodniczej szajki komunistycznej.
Chętnie oglądałbym podłożenie ładunków pod pałacem w najbliższym czasie. Wychowanie nowego pokolenia przez symbole i zdarzenia jest tak samo istotne jak praca IPN, które koledzy Radka Sikorskiego chcą "posunąć" jak CBA. Jednak w kwestii PeKiN'u, o dziwo zgadzam się z ministrem R.Sikorskim.
