Janusz Palikot wydaje się zastanawiać: "Kogo by tu dzisiaj wyciągnąć z SLD?" (fot. flickr.com/photos/drabikpany)
Janusz Palikot wydaje się zastanawiać: "Kogo by tu dzisiaj wyciągnąć z SLD?" (fot. flickr.com/photos/drabikpany)
Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz
899
BLOG

Intronizacja Palikota na Rozbrat

Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz Polityka Obserwuj notkę 4

Była walka o krzyż, „podebrany” już na starcie poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, potem żenujące oskarżenia pod adresem Jana Krzysztofa Bieleckiego i wreszcie dziwaczny show Roberta Biedronia ws. kary śmierci. Później o Ruchu Palikota zrobiło się cicho. W mediach przez dwa czy trzy tygodnie królowała zwalczająca się we własnych szeregach prawica. Ale Palikot postanowił o sobie przypomnieć. Niezawodny sposób? Uderzyć w SLD. Najlepiej kilka razy z rzędu.

RP najwyraźniej nie zamierza odpuścić Sojuszowi. A to oznacza „podbierania ludzi” ciąg dalszy. Zacznijmy więc od tzw. grubych ryb. Mam tutaj na myśli Krzysztofa Makowskiego, który postanowił zamienić wysłużone i mało perspektywiczne SLD na co prawda egzotyczny i szeroko krytykowany, ale rokujący znacznie lepiej RP.

Nabytek jest o tyle wartościowy dla Palikota i spółki, że Makowski to jeden z najbardziej prominentnych polityków Sojuszu w Łodzi. Były prezydent tego miasta, a także marszałek województwa. O tym, jakie znaczenie dla Sojuszu ma Łódź przypominać chyba nie trzeba? Już czekam na jakąś interesującą ripostę Leszka Millera, któremu najwyraźniej nikt jeszcze nie powiedział, że lata jego politycznej świetności dawno minęły.

Sukces z Makowskim pociągnął za sobą kolejne udane transfery z SLD. Tym razem w Warszawie, i to w szeregach samorządowców. Tonący, czerwony statek postanowili opuścić następujący marynarze: Jan Budzyn, Robert Stolarek, Grzegorz Walkiewicz i Przemysław Zając.

Jest to wydarzenie godne odnotowania, bowiem w taki oto sposób śródmiejskie koło SLD przeszło do historii. Ale że natura nie znosi próżni, więc w ich miejsce mamy pierwszy w kraju klub samorządowców RP. Zapewne nie ostatni, ponieważ SLD ma do zaoferowania również samorządowców w innych miastach Polski...

I wreszcie rzecz najciekawsza moim zdaniem. Otóż Palikot i jego wesoła kompania zamierzają wynająć osiem pokoi w dawnej siedzibie Sojuszu przy ul. Rozbrat. Prawda, że fortuna kołem się toczy? I chyba nikogo nie zdziwi fakt, że co poniektórych członków partii (wciąż) Grzegorza Napieralskiego ta sytuacja doprowadza do szewskiej pasji.

- Palikot potrafi tylko kopiować. Czy prezerwatyw po działaczach SLD też będzie używał? - wścieka się Marek Balt, poseł SLD i kandydat na nowego szefa ugrupowania. - To symbol wart każdych pieniędzy – komentuje decyzję swojej partii ws. Rozbrat Artur Dębski z RP. I trudno się z tym nie zgodzić. Chociaż to już nawet nie jest policzek dla SLD, to jest po prostu potężny kop prosto w twarz.

A co do prezerwatyw Panie Marku, to te zabawki zapewne też Wam kiedyś ten okropny Palikot zabierze. Chyba, że wcześniej się zreformujecie i dostosujecie do zapotrzebowań lewicowego elektoratu, który ma już serdecznie dość Waszej wieloletniej indolencji, żeby nie powiedzieć impotencji, politycznej.

"Człowiek rośnie w grze o wielkie cele" - Friedrich Schiller "Osiąga się triumf przez zwalczanie trudności" - Victor Marie Hugo "Fortuna boi się odważnych i uciska bojaźliwych" - Seneka Młodszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka