Stadion Narodowy - perła w koronie "samczych igrzysk 2012" (fot. flickr.com/photos/polandmfa)
Stadion Narodowy - perła w koronie "samczych igrzysk 2012" (fot. flickr.com/photos/polandmfa)
Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz
469
BLOG

Szczuka a Euro 2012. Wojujący feminizm a samcze igrzyska.

Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Zawsze szanowałem ruchy feministyczne, zgadzałem się z większością ich postulatów i, w odróżnieniu od wielu rodaków, traktowałem je poważnie. Moja wytrwałość w takim postrzeganiu kobiet walczących o swoje prawa musiała kiedyś zostać wystawiona na poważną próbę. I została, przez panią Kazimierę Szczukę.

O tym, że owa pani walczy o prawa kobiet - wiemy wszyscy. O większych lub mniejszych sukcesach w dziennikarstwie - również. O pojawianiu się w rozmaitej maści programach telewizyjnych - jak wyżej. Czego w takim razie o Szczuce nie wiedzieliśmy, a co zostało nam objawione? A chociażby to, że skrycie nie znosi Euro 2012, wszystkich popierających tę imprezę oraz naturalnie tych, którzy tę „tragedię” do Polski ściągnęli.

- Będzie pełno potłuczonych butelek, zdemolowanych przystanków, ludzi zarażonych chorobami wenerycznymi i kobiet przywiezionych do seksusług. To jest samczy, infantylny i idiotyczny kult igrzysk, które nie mają żadnego celu poza tym, żeby ci mężczyźni mieli frajdę - grzmiała w programie „Sterniczki” na antenie radiowej „Jedynki” (cytat za Onet.pl).

Jak łatwo się domyślić, będąc wieloletnim kibicem sportowym i widząc tytuł takiego newsa w mojej przeglądarce - nie mogłem o tym nie przeczytać. Dalej również było ciekawie, aczkolwiek już mniej kontrowersyjnie.

- Nieszczęście się stało, że wygraliśmy tę rywalizację o Euro 2012. Jest kryzys, wydaliśmy kupę pieniędzy po nic. Nawet Donald Tusk przyznał, że nie starałby się o to, tylko musiał to przejąć – argumentowała swoje stanowisko feministka (cytat za Onet.pl).

Na wstępie przyznam, że stronniczość i bezsensowna moim zdaniem argumentacja tezy pani Szczuki irytuje mnie do tego stopnia, że aż nie wiem od czego zacząć krytykę jej słów. Miałem bowiem okazję rozmawiać o Euro 2012 z naprawdę wieloma osobami obu płci. Osobami, które sport uwielbiają i tymi, którym jest on najzupełniej obojętny. Ze zwolennikami tej imprezy oraz jej przeciwnikami. Jednak nikt, podkreślę to - nikt, nie ocenił polsko-ukraińskich mistrzostw Europy w ten sposób. To chyba o czymś świadczy, prawda?

Szczuka uważa się za reprezentantkę kobiet, za bojowniczkę o ich prawa. W takim razie, dla pani Kazimiery jedna informacja odnośnie tego „samczego i infantylnego kultu igrzysk”, organizowanych jedynie po to, by „ci mężczyźni mieli frajdę”. W mojej redakcji o bilety na Euro 2012 kobiety walczyły niemalże jak o życie, a kiedy je zdobyły - cieszyły się jak małe dziecko z bożonarodzeniowych prezentów.

Kobiety również są pasjonatkami piłki nożnej, w niektórych przypadkach większymi od mężczyzn. One też się cieszą z Euro 2012 i starają o bilety na mecze tego turnieju. Jak widać, wcale nie jest to domena wyłącznie tych wrednych samców z ich infantylnym kultem igrzysk.

Może więc warto się zastanowić i posprawdzać zainteresowanie tą imprezą wśród płci pięknej, zanim zacznie się w mediach krzyczeć, że to straszne zło związane z Euro 2012 ściągnęli na Polskę, jakżeby inaczej, ci okropni faceci? Założę się, że pokaźna liczba pań wyśmiałaby Szczukę i jej stanowisko. A przecież to o ich prawa i wolności ona walczy.

Co więcej, jestem dość mocno przekonany, że gdybyśmy Euro 2012 nie otrzymali, autorka przytoczonych słów nie zostawiłaby suchej nitki na „męskich rządach” Platformy Obywatelskiej czy wcześniej Prawa i Sprawiedliwości. Zapewne przekonywałaby, że kobieta-premier w kobiecym rządzie z pewnością zdołałaby wywalczyć dla Polski tak znaczącą imprezę. Będącą nie tylko gigantycznym wyróżnieniem, ale również nieocenioną szansą na rozwój wielu dziedzin życia codziennego. Zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.

Krytykować dla samego krytykowania, wszystkiego, zawsze i wszędzie - potrafi każdy. Robić to w sposób konstruktywny - prawie nikt. I wreszcie, dlaczego jedna ze współzałożycielek Porozumienia Kobiet 8 Marca, a także działaczka partii Zieloni 2004 tak nie toleruje mężczyzn? Z jakiego powodu obwinia ich o wszystko, co najgorsze? Ja tego nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem. Myślę, że nie ja jeden.

Tak więc, pani Kazimierze radzę na przyszłość nie ferować tak kategorycznych i nieuzasadnionych sądów. Raz, że jest, bądź co bądź, osobą publiczną, więc jej to nie za bardzo przystoi. Dwa, że jak pokazują realia - najzwyczajniej w świecie swoją wypowiedzią się ośmieszyła. Trzy, że uzurpuje sobie prawo do reprezentowania wszystkich Polek, a bardzo wiele z nich, prawdopodobnie ku jej wielkiemu zaskoczeniu, ma w tej materii diametralnie odmienne zdanie.

Pani Szczuka zasłynęła jako ekspertka od książek i ich recenzowania. Może więc lepiej przy realiach książkowych i ich ocenie pozostać? Przytoczony przykład jasno pokazuje, że z rzeczywistością codzienną Szczuka radzi sobie bez porównania gorzej niż z książkową. Co gorsza, wystawia wielce negatywne świadectwo całemu ruchowi feministycznemu, utrwalając funkcjonujące na jego temat stereotypy. Krótko mówiąc, kreuje się na najsłabsze ogniwo tej feministycznej układanki.

"Człowiek rośnie w grze o wielkie cele" - Friedrich Schiller "Osiąga się triumf przez zwalczanie trudności" - Victor Marie Hugo "Fortuna boi się odważnych i uciska bojaźliwych" - Seneka Młodszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości