Drugi żywot Drugi żywot
374
BLOG

Nieposłuszeństwo obywatelskie - absencja w wyborach 2014

Drugi żywot Drugi żywot Polityka Obserwuj notkę 17

 Głosowałem we wszystkich dotychczasowych wyborach Polski po roku 1989.  No, prawie wszystkich bo nie głosowałem już w tych do jewroparlamentu.

Wcześniej zaś  do ostatniej chwili ważyło się moje głosowanie w 2011 roku. Miało zaś miejsce przede wszystkim dlatego , że (tak się złożyło) głosowałem poza miejscem swojego stałego zamieszkania i mogłem oddać głos na jedyną osobę w całym kraju, na którą głos chciałem oddać (na szczęście uzyskała mandat).

Oczywiście obywatelskie nieposłuszeństwo w tym wypadku dotyczy przede wszystkim wyborów parlamentarnych, ale nie może być tak, że mówimy : W samorządowych głosujemy, a parlamentarnych już nie , bo to jest tylko większy rozgardiasz i niejasna sytuacja.

25 lat głosowania i wybierania lepszych od gorszych. Polska jest metodycznie i konsekwentnie rozkradana i niszczona i walec się toczy, jakby tych wyborów wcale nie było.

Ludzie, którzy decydują o niszczeniu Polski, lub raczej ich sługusy poprzez media, którymi zarządzają, nigdy nie chcieli zmiany tego status quo.

To znaczy nie chcieli aby do wyborów szło więcej jak 50 procent ludzi. I politycy także tego nie chcieli. Wszyscy ważniejsi, ktorzy byli i są. Zarówno z prawa, jak i z lewa.

Bo ci, którzy nie chodzili programowo do wyborów (często ludzie bardzo inteligentni i z niemałą wiedzą o Polsce i  świecie) nie głosowali w sprzeciwie wobec mainstreamu rządzącego Polską, przebierańców raz w jednej, a raz w drugiej partii.

I gdyby w jakiś sposób przymuszeni poszliby zagłosować, to w większości głosowali by na jakieś siły spoza ukladu.

Więc media i politycy wylewali krokodyle łzy, a tak naprawdę bali się aby frekwencja nie sięgneła 60 procent i więcej.

Z drugiej strony boją się by nie była na przykład na poziomie 25 procent. Bo to nie legitymizuje władzy.

Więc tak lawirują i  tak chcą by to było koło 50 procent (gdy idzie o parlamentarne).

 

W tych wyborach frekwencja bardzo prawdopodobnie będzie najmniejsza z dotychczasowych, choć raczej nie będzie to miażdzący spadek.

Moim marzeniem jest by wyniosła 25 procent. I to by było właśnie odcięcie stryczka. Wprawdzie niedoszły wisielec spadnie z krzesła, ale przeżycie jest pewniejsze niż gdyby na stryczku został.

Te 25 procent byłoby możliwe do osiągnięcia przy prężnej organizacji, jeśli by taka powstała i działała podobnie jak w Szwajcarii przed referendum o akcesji do UE.

Tak czy siak, podobnie myśli coraz więcej ludzi.

 Nie piszę już tu o takich rzeczach jak fałszowane wybory, rosyjskie serwery, próg pięcioprocentowy itd. Kandydaci nie pod swoimi nazwiskami rodowymi i brak lustracji antymasońskiej. To wszystko mam w myśli, ale i nawet tego nie trzeba, aby nie głosować wobec sytuacji, którą po 25 latach grzecznego głosowania na tych lepszych i najlepszych, dorobiliśmy się tego czegośmy się dorobili.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Swoje zrobiłem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka