Dachy Zagrzebia...to aluzja do mojego wpisu ponad dachami Lwowa oczywiście...
Dachy Zagrzebia...to aluzja do mojego wpisu ponad dachami Lwowa oczywiście...
dry dry
1666
BLOG

Zagrzeb i Chorwacja...kolejny kraj i ludzie lubiący Polaków

dry dry Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Postanowiłem trochę przyspieszyć, ponieważ jak tak dalej pójdzie, to  nigdy nie opiszę moich podróży, co było pomysłem na ten blog...

Do Zagrzebia i Chorwacji zacząłem podróżować zawodowo od...1997. Wtedy poznałem Karlo - genialnego wynalazcę róznych urządzeń do odzdskiwania i utylizacji szkodliwych substancji z przepracowanego oleju . Z nim byłem w Vukowarze w  i widziałem umarłe, zniszczone i wypalone doszczętnie miasto....Jak Warszawa po wojnie...Niestety Karlo doznał nieodżałowanej trgedii w postaci śmierci swego maleńkiego dziecka z jego winy...jego malutki syneczek wpadł pod pociąg, gdy był pod jego opieką...moze wtedy wymyślał swój kolejny wynalazek...nie spotkałem Karla nigdy w życiu wiecej...

Potem poznałem Ivo.To był taki pieszczoch czasów Tito...Także genialny wyynalazca (lecz tylko jego zdaniem), świetnie wykształcony na Zachodzie za czasów Jugosławii. Uważał, że pieniądze rosną na drzewie i moją misją jest dawać mu kasę i sponsorować jego pomysły...dzięki Ivo poznałem Blażenkę i Romana - cudownych ludzi, umiejących liczyc zyski i mających zdrowe, biznesowe podejście. Roman był to syn jugosłowiańskeigo prominenta, prawdopodobnie to pomogło mu wejść w poważny biznes. To miły, pokojowo nastawiony człowiek, podchodzący pragmatycznie, choć trochę beztrosko do życia, Na szczęscie Blaża czuwa...To z nimi poznawałem chorwacką kuchnię, historię nowej Chorwacji, usłyszałem o wojnie i generale Gotovina (złapali go jak mieszkałem po sąsiedzku, była akcja z helikopterów w zupełnie innym miejscu, kraju i innym czasie...dosyć szokująca sprawa w ogóle). To z Blażą i Romanem oglądałem mistrzostwa Europy w piłce nożnej, gdy Chorwacja zwyciężyła Francję, ówczesnego Mistrza Europy, a Roman wyciągnął "kałacha" i walił w niebo z radosci...Zrobiliśmy w Zagrzebiu parę fajnych projektów, poznałem kuchnię, kulturę, zwyczaje, sam "Zagreb"...lecz ani ja, ani oni pieniędzy na tym nie zarobiliśmy specjalnie..

Jestem szczęśliwy, że Polska wspiera starania Chorwacji w wejściu do Unii. W końcu jedna z akceptowalnych szeroko teorii pochodzenia Chorwatów jest taka, że pochodzą znad Wisły (konkretnie zza wschodniego jej brzegu, tak to określa tekst na który się powołuję)... 

Ciesze sie, że nie poddają sie kryzysowi. Może jeszcze damy radę...Byłem tam kiedyś z jedną z wielu wizyt, kilka dni po wizycie naszego Karola Wojtyły, niezapomnianego Polaka w tamtym kraju., Myślę, że to zaważyło na naszych wspaniałych późniejszych relacjach...Papież Polak -  w końcu Chorwaci to katolicy...

Wspomnienia odżyły przglądając zdjęcia. Przez Zagrzeb przejeżdżał mój syn kilka dni temu i obfotografował to, co widziałem tyle razy, lecz mi się w większości nie chciało (no moich zdjęć też tu jest  parę...)...a może nie miałem wtedy ochoty robić, myśląc, ze bedę tam bywał co tydzień??? Trzeba łapać chwilę...to może już nigdy nie wrócić, choć zawsze myślimy, że to niemożliwe...

 

Zobacz galerię zdjęć:

widok z mojego okna...jak tam śródziemnomorsko i pięknie...
widok z mojego okna...jak tam śródziemnomorsko i pięknie... Ban Jelacic - pomnik w centrum Hrabia Jelacic, dowódca wojsk habsburgskich w reginie zachodniosłowiańskim wielka postać tego okresu w Austrowęgrzech. głowna uliczka Starego Miasta ładnie tu...choć nie tak jak w Wiedniu czy Budapeszcie...prowincja jednak...od Wiednai daleko... knajpa Zvonimira Bobana niedaleko... starsi ludzie umieją tu spokojnie żyć... myszkuję po centrum... ...to też historyczne centrum... katedra, tu był papież Polak w 2003...byłem krótko po Nim, to mi pomogło... o ile pamietam w 2007 też był remont Katedry... może teraz lepiej widać Katedre Katolicką... ależ piękne... w Zagrzebiu zapada zmierzch... pomnik Josipa Jelasica nocą... Habsburga pamiętający Dworzec Główny.. ruszamy w miasto... miasto nocą... było pite? uliczka  w dzień :) park w centrum, aleja platanów. Cóż za klimat i pogoda... fontanna w centrum, źródło wilgoci... ależ pieknie...przpomina mi Aix-en-Provence, miasto mojego genialnego kuzyna.. uliczki centrum Zagrebia ciekawa reklama: "jesteśmy już otwarci" :) Zastava...Crvena Zastava 500 :) "jestemy prawdziwi specjaliści i wiemy co ci trzeba" alez pieknie, niczym Szentendre, lecz większe miasto 5 razy :) idziemy na góre, tam ma dom ojciec Romana... koscioły chorwackie mają coś z polskiego katolicyzmu...tylko dachy inne... ależ piękny motyw... idziemy dalej pod góre... kręcimy się tu i tam zaglądając w podwóra...moi przyjaciele trochę się dziwią, co mnie tu tak kręci... a mie interesuje jak zyją ludzie...normalni ludzie... nie jest żle...cisza i spokój... cisza...jakby gdzieś z dala od zgiełku...pomysleć, że niedawno była tu bezwzględna wojna (nie tak niedawno - 1992, to juz wiele) pięknie i zatrzymany czas...choć we Lwowie jednak dłużej zatrzymany... żegnaj Zagrzebiu, do następnego razu... robione telefonikiem - było pite z tęsknoty na koniec...no i ten wieczny remont...to chyba z 2005 foto... no i troche prywaty na koniec :)
dry
O mnie dry

"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości