Podobno już koniec opcji autodestrukcyjnej. No wiecie, tej platformianej, co to miała doprowadzić do stopienia się naszej kochanej nacji i wtopienia jej w te multi-kulti beznarodowe i wielopłciowe.
Podobno, podobno..
Polacy i Polki wybrali wariant narodowościowy, antyeuropejski, antybrukselski. Świadomie lub intuicyjnie powiedzieli „nie” Merkel i Brukseli, powiedzieli „dosyć tego”.
Podobno owa „milcząca większość” wreszcie odzyskała zdolność myślenia.
Podobno ma nastąpić chrześcijańskie przebaczanie, ma zapanować zgoda narodowa. Platfusy zostaną odplatfusione, oszołomskie głowy maja zostać pozbawione oparów zemsty, a ich moherowe berety sprute i przerobione na cieple pulowery dla bezdomnych.
Ktoś stanie na przysłowiowych stopniach Senatu i tak dalej..
Innymi słowy tylko winni udowodnionych przestępstw i zbrodni przeciw Państwu i Narodowi będą sprawiedliwie osądzeni i skazani, a cała reszta ma się do siebie zacząć uśmiechać..
Podobno zostanie powołany rząd, który będzie pełen fachowców, państwowców, odpornych na pokusy władzy i mamony.
Podobno przykład idący z góry oświeci i doda sił tym stojącym niżej w hierarchii państwowej, a nawet tym, co są w ogóle tylko bezfunkcyjnymi entuzjastami życia w spokojnym, miodem i mlekiem płynącym Kraju.
Ah, ah.. skończy się na tym, ze wszyscy obywatele i obywatelki radośnie o poniedziałkowym poranku będą zrywali się z posłań pachnących jeszcze niedzielnym snem i budowali to Szczęście wspólne jakim jest Polska.
Dobrze jest pomarzyć, mając za podstawę wyniki Wyborów.
Niech te marzenia spełnią się choć w części..
PS
aż strach prosić (po tylu skuchach) o Boskie poparcie