Na klawiszach usiadły prawda i fałsz,
Bo obiektywizm od dawna na pył starty,
A z Sieci surowych informacji farsz,
Napiera na białe, jeszcze niewinne karty.
Za oknem prześwieca kolorowa jesienność,
Jak kolorowe pochody bezdusznej próżności,
Tylko stare pomniki, strojne w swą niezmienność,
Strzegą dawnych prawd i dawnych wartości.
Dzisiaj prawda, doprawdy po nowemu niedbała,
Prawda, dzięki której wielu szło na dno,
Taka od honoru i dumy dawniej pełna cała,
Dzisiaj jest nietrwała, jak lodowe szkło.
Dla odmiany, fałsz nie przestaje być w tonie,
Będąc zresztą obecnie najzupełniej na topie.
Od poniedziałku do poniedziałku na salonie
Fałsz wypiera prawdę, fakty w zadek kopie.
A ja – obserwator wirtualny elitarnych sfer,
Gdzie się myśli, i rządzi, i rozprawia, i je,
Patrzę na jesienne liście, na pobliski skwer,
Gdzie natura prawdziwa i prawdziwy wiatr dmie.
Chwilowego rozejmu już nic nie ocali -
Śmieje się troll, cieszy się lewacki śmieć...
Znów będziemy po watkach na wyścigi biegali
Broniąc prawdy, zadyszani na śmierć.