Nie spałem tej nocy..
Nawet nie przypuszczałem,
ze „Paryż”, który już dawno wygoniłem z głowy,
który mnie wkurzał latami,
jako pomieszanie historycznego smogu
ze smrodem wielonarodowego multi-kulti,
gdzie nostalgia za krajem ginęła
w chamstwie nowobogackich,
napływowych Słowian,
gdzie zapatrzenie w „błękit paryski”
groziło utratą nie tylko portfela,
ale i zdrowia, a nawet życia
za sprawą sprytnych, ale biednych
zdesperowanych Maghrebian i Czarnych..
nie przypuszczałem po prostu,
ze to miasto utraconych wspomnień
spędzi mi choć raz jeszcze sen z powiek.
Oddycham sobie spokojnym, lekko sennym
powietrzem Szwajcarii od lat niewielu.
Cenie pracowitość i punktualność Helwetów.
Szanuje i respektuje ich poszanowanie prawa.
Nawet ekwadorscy emigranci,
mali, jak tolkienowscy krasnale - Inkowie Qechua,
o kompletnie odmiennej od europejskiej
kulturze,
podobni do Rodaków z czasów minionych
jedynie dzięki nadużywaniu alkoholu,
a co za tym idzie – zdolni do pewnych,
patologicznych reakcji,
nawet oni nie są w stanie zmącić
mego spokoju ducha.
Spokój i brak „paryskiej ostrości życia”
usypia, rozleniwia..
z tej perspektywy czytałem sobie S24,
nie pisząc w zasadzie nic, z rzadka komentując.
Cieszyłem się, jak dziecko z wyboru na Prezydenta
Andrzeja Dudy..
cieszyłem się, jak dziecko ze zdecydowanej wygranej
PiS w wyborach parlamentarnych.
Kopacz i niedobitki PO,
podobni do zeschłych liści
żółkli i usychali
w Jesieni zmian.
Wszystko zapowiadało się pięknie,
choć bezmiar rzeczy do naprawienia
w Rzeczypospolitej jest ogromny..
Nie, nie byłem Charlie,
ale znam Bataclan,
Blv Voltaire
i Rue Charonne..
Przypomniałem sobie ludzi,
kobiety i mężczyzn,
którzy są przypisani
do tych miejsc..
Francuzów, Paryżan..
mimo iż pełno w nich
ateistycznej i lewackiej
pustki, to jednak..
nie zasłużyli na strach,
a niektórzy z nich na śmierć..
Zginęli od kul, odłamków
granatów, rozerwały ich
bomby samobójców,
a tym co przeżyli,
co pili szczęśliwie piwo
gdzie indziej,
tańczyli na innych koncertach,
został już na zawsze
zasiany w sercach
strach..
A ja..
nie spałem tej nocy.