Wojna ta bowiem nie ma wyłącznie źródeł kulturowych, ale ma źródła w strukturze polskiej sceny politycznej wyznaczonej przez ordynację wyborczą i sposób finansowania partii. Zgadzam się całkowicie z Cezarym Krysztopą, że należy pogonić Tuska i Kaczyńskiego. Zresztą p. Krysztopa stworzył właśnie, według mnie, swój najlepszy rysunek zatytułowany "YIN/YANG - TUSK/KACZYŃSKI". Ci dwaj szatani, którzy wypełniają swoimi rozdętymi ego polską scenę polityczną potrzebują siebie wzajemnie jak ogień i tlen. I wespół w zespół solidarnie i liberalnie wykańczają Rzeczpospolitą. W tym kontekście świętą rację ma również Janusz Korwin-Mikke w dzisiejszym oświadczeniu wydanym w związku z wydarzeniami w Łodzi, w którym pisze:
"Twierdzę, że do niedawna kampania nienawiści służyła zamaskowaniu faktu, że różnice programowe PO, PiS, PSL i SLD są w praktyce żadne; obecne jej natężenie to wynik czysto personalnych animozji."
Bez względu jednak na przyczyny i kierunek rozwoju farsy naszej polityki to ofiarami są Polacy, bezlitośnie propagandowo dymani przez dwóch demiurgów sceny politycznej. Proszę zwrócić uwagę, jak zupełnie inaczej wyglądają wybory na prezydentów miast, gdzie wybieramy bardziej osobę niż partyjny szyld, dzięki okręgom jednomandatowym. Czesław Bielecki nie jest moim bohaterem, bo jest kandydatem establishmentu i nie jest wolnorynkowcem. W dodatku, żeby kandydować czekał na namaszczenie Kaczyńskiego. Ale teraz już wiele zależy od niego i to jego wybieramy bądź nie, bo kandyduje w okręgu jednomandatowym. Moim bohaterem jest natomiast Korwin-Mikke i on dostanie mój głos, bo jest obrońcą wolności, choć przyznaję, że jest lekko szurnięty. Korwin-Mikke ma upór i odwagę, żeby kandydować bez pieniędzy i przy bojkocie większości mediów. Zachęcam czytających to warszawiaków, żeby odrzucili destrukcyjną politykę Tuska i Kaczyńskiego i dali szansę Korwinowi.
