dylandog dylandog
1117
BLOG

Kolejny brutalny gwałt na Irlandii

dylandog dylandog Polityka Obserwuj notkę 6

Losy Irlandii coraz bardziej przypominają ostatnio losy małych państw środkowoeuropejskich w pierwszej połowie XX wieku. Podobnie jak np. Czechosłowacja w 1938-1939 roku jest Irlandia zakładnikiem interesów wielkich europejskich mocarstw. W czerwcu 2008 Irlandczycy wyraźnie odrzucili w referendum kompletnie idiotyczny Traktat Lizboński. W wyniku międzynarodwej presji i zmasowanego ataku medialno-propagandowego w październiku 2009 roku referendum jednak powtórzono i tym razem spacyfikowani Irlandczycy karnie zagłosowali za przyjęciem traktatu.

Drugi gwałt odbywa się właśnie na naszych oczach i jest nie mniej perfidny. Irlandia została zmuszona, bezpośrednio poprzez świadome wywołanie paniki na rynkach finansowych, do przyjęcia 100 milardów dolarów międzynarodowej pomocy finansowej, w połączeniu z zobowiązaniem do ostrych cięć budżetowych. Doprowadziło to do zapowiedzi dymisji rządu Briana Cowena. Ciekawe jest porównanie między Grecją i Irlandią. Grecja weszła do strefy euro na tzw. krzywy ryj i przez wiele lat karmiła darmozjadów zwiazkowych zadłużając się bez opamiętania. Umożliwiał jej to tani kredyt dostępny dzięki przynależności do strefy euro. Natomiast Irlandia prowadziła w ostatnich latach całkiem sensowną politykę gospodarczą. Wystarczy wspomnieć, że przed wybuchem kryzysu przez pięć lat Irlandia miała nadwyżki budżetowe! Problemem Irlandii nie były więc nadmierne wydatki rządowe, ale niedopowiedzialny system bankowy, który doprowadził do bańki na rynku nieruchomości. To jednak również spowodowała przynależność do strefy euro. Europejski Bank Centralny ustala stopy procentowe pod kątem wielkich europejskich gospodarek. Gospodarki mniej rozwinięte niż Niemcy po prostu nie potrafiły udźwignąć "ciężaru" taniego kredytu.

Na początku grudnia zostanie przedstawiony parlamentowi irlandzkiemu projekt budżetu z cięciami w wysokości 6 miliardów euro, co ma przekonać Komisję Europejską i Międzynarodowy Fundusz Finansowy, że Irlandia na pomoc "zasługuje". Prawdopodobnie oprócz cięć wydatków Irlandczycy zostaną też zmuszeni do podwyżki przyciągającego zagranicznych inwestorów podatku od działalności gospodarczej wynoszącego 12,5%, który już długo Francuzów i Niemców denerwował, a może też innych podatków. W ten sposób irlandcy podatnicy zapłacą za przekręty finansowych hohsztaplerów. Tak też kończy się irlandzki cud gospodarczy.

Ale dlaczego irlandzkie banki w ogóle są ratowane? Po pierwsze, dlatego, że jak pokazuje cała krótka historia ostatniego kryzysu finansowego to lobby bankowo-finansowe rządzi światem. Zaangażowanie banków angielskich, niemieckich, francuskich i amerykańskich w banki irlandzkie jest tak wielkie, że nie mogą sobie oni pozwolić na ich bankructwo. Po drugie, naiwnym politykom i finansistom wciąż się wydaje, że będą w stanie powstrzymać klocki domina europejskiego kryzysu. Najpierw myśleli, że skończy się na pomocy dla Grecji, teraz mają nadzieję, że Irlandia będzie ostatnia. Tymczasem z logiki rynków finansowych jasno wynika, że tego trendu powstrzymać się nie da. Prędzej czy później inwestorzy powiedzą "sprawdzam" Portugalii, Hiszpanii, a może i Włochom. Przewiduję, że ten utopijny projekt europejskiej unii walutowej w ciągu paru lat upadnie.

Jak ujawnił niedawno Piotr Zaremba, kiedy Donald Tusk leciał w 2008 na Forum Ekonomiczne w Krynicy już samolocie jakiś natchniony spec od PR-u podpowiedział mu, żeby ogłosił, że Polska przyjmie euro w 2011 roku. Donaldu się ucieszył, że zrobi wejście smoka, bo przecież jako wybitny kaszubski historyk pojęcie o gospodarce ma nikłe i nie miałby o czym gadać. (Swoją drogą ciekaw jestem czy premier dał odpowiednio wcześniej cynk np. Sławkowi Nowakowi, żeby zajął odpowiednią pozycje na rynku walutowym...) Następnie rynki runęły, pojawiło się widmo bankructwa euro jako waluty i rząd się chyłkiem z zapowiedzi wycofał. Własna waluta bardzo Polsce pomogła. Osłabienie złotego uczyniło nasz eksport bardziej konkurencyjnym a wahania na rynku walutowym nauczyły ludzi, że nie należy spekulować na opcjach i kredytach walutowych. Również sondaże zaczęły pokazywać i wciąż pokazują, że Polacy są przeciwni szybkiemu przyjmowaniu euro. Teraz jednak po cichu sprawa wraca i pojawiają się głosy z ministerstwa finansów, że mamy przyjąć euro już w 2015 roku. Miejmy nadzieję, że nie zdążymy.

dylandog
O mnie dylandog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka