Okradziono dom Henryki Krzywonos, dzielnej wojowniczki o wolność i sprawiedliwość.
Sprzętu i czego tam jeszcze wynieśli za ponad 100 000 złotych, jak sama dzielna bojowniczka stwierdziła [wstępnie, więc może być więcej albo mniej, jak już dokładnie policzy].
No na tramwajarskiej pensji to chyba się tak nie dorobiła [ja sam jestem średnio zamożny, ale więcej jak za 50 patyków to by u mnie w chacie nie wydłubali, nawet wliczając szmaty małżonki.
Chyba, że ma bogatego męża, ale to byłby desperat, biorąc pod uwagę fizjognomię bojowniczki [chyba, że to zwolennik S-M].
Ja wam mówię – to na pewno jakieś podłe pisiaki ją okradły z zemsty za bluzgi na Najjaśniejszego Prezesa.