dzida dzida
1749
BLOG

Eksperyment z Tu-154M: wg "Faktu" "uchod" nie zadziałał bez ILS

dzida dzida Polityka Obserwuj notkę 59

"UCHOD" w Tu-154M nie działa bez ILS-u. - "Fakt" (03 czerwca 2011)

"UCHOD" w Tu-154M działa bez ILS-u - "Nasz Dziennik" (15 kwietnia 2011)

***

Obie wersję bez oficjalnego komentarza (wersja z ND nie doczekała się dementi od czasu publikacji w kwietniu, wersja z F - również - ale póki co jest dość "świeża").

Dla każdego coś miłego.

***

Fakt.pl (03.06.2011)

Dlaczego pilotom tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku, nie udało się w ostatnich sekundach poderwać maszyny na bezpieczną wysokość? Dotarliśmy do tajemnicy eksperymentu z bliźniaczym Tu-154 przeprowadzonego niedawno w Polsce

W samolocie, podczas odtwarzania ostatnich chwil tragicznego lotu, nie zadziałał przycisk „odejście"! A to oznacza, że tak samo mogło być 10 kwietnia 2010 r. Piloci nie mieli szans na ratunek, bo znad rosyjskiego lotniska – gdzie nie było nowoczesnego systemu ILS –  chcieli odlecieć na automatycznym pilocie. A ten się nie włączył.

Skąd wiadomo, że kapitan rządowego tupolewa Arkadiusz Protasiuk (†36 l.) naciskał feralny guzik „odejście" (po rosyjsku „uchod")? Wynika to z oględzin wraku izapisu rozmów z kokpitusamolotu potwierdzających, że załoga chciała poderwać maszynę automatycznym pilotem. Próba jego włączenia nastąpiła prawdopodobnie na ok. 20 sekund przed katastrofą, gdy po raz pierwszy padła komenda „odchodzimy". Gdy automat nie zadziałał kapitan Protasiuk usiłował ratować tupolewa przed katastrofą, ale było już za późno.

– W czasie feralnego lotu samolot nie zareagował na naciśnięcie przycisku, a odejście nastąpiło dopiero, gdy dowódca pociągnął na siebie wolant i zwiększył obroty silników – komentował były szef szkolenia sił powietrznych płk Piotr Łukaszewicz.

Do tej pory nie było to jednak pewne. Dlatego prawdopodobny przebieg wydarzeń odtwarzano w kwietniu podczas eksperymentów z bliźniaczym tupolewem. Samolot „odchodził" znad wojskowego lotniska w Powidzu, na którym wyłączonosystem ILS. Rezultat utrzymywany jest w tajemnicy. Fakt nieoficjalnie dowiedział się jednak co przyniosło doświadczenie. Przycisk „uchod" nie zadziałał. Gdyby nie fakt, że próbę przeprowadzono na bezpiecznej wysokości 500 metrów, a więc kilkakrotnie wyżej niż to było w Smoleńsku, maszyna rozbiłaby się tak samo jak prezydencki Tu-154.

***

 "Nasz Dziennik" (15.04.2011)

Komisja Jerzego Millera badająca okoliczności katastrofy rządowego tupolewa na Siewiernym już wie: można odejść w autopilocie po naciśnięciu przycisku "uchod" znad lotniska niewyposażonego w system precyzyjnego lądowania ILS. Manewr taki z powodzeniem wykonali na wojskowym lotnisku w Powidzu piloci bliźniaczej maszyny o numerze burtowym 102 - ustalił "Nasz Dziennik". Korzystając z systemu automatycznego odejścia, w Smoleńsku mjr Arkadiusz Protasiuk podjął prawidłową sekwencję działań. A jednak maszyna nie nabrała wysokości. Dlaczego? To teraz główne zmartwienie polskich ekspertów.

Jak to możliwe, że znad lotniska niewyposażonego w system ILS można odejść w systemie automatycznym po naciśnięciu przycisku "uchod"? Tu-154M o numerze bocznym 102, na którym wykonywany był eksperyment, miał wpięte w system dwie przystawki: lewostronny pulpit PN-5 (odpowiadający za system nawigacyjny) i prawostronny pulpit PN-6 (skonfigurowany z automatem ciągu). Przycisk "uchod" spina obydwa systemy. Wystarczy, że samolot zwiększy kąt natarcia i PN-6, jeżeli automat ciągu jest zaciążony, automatycznie zwiększa obroty. W ten sposób zadziałała procedura odejścia automatycznego na lotnisku z odłączonym systemem ILS.


W bliźniaczy system wyposażona była maszyna o numerze burtowym 101, dowodzona przez mjr. Arkadiusza Protasiuka, która roztrzaskała się 10 kwietnia ubiegłego roku na rosyjskim lotnisku wojskowym w Smoleńsku. Jak tłumaczy w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" doświadczony pilot samolotów Tu-154M, który wylatał wiele godzin w lewym fotelu dowódcy, w dniu katastrofy załoga w sposób prawidłowy korzystała z automatycznego pilota, gdyż podczas podejścia w trudnych warunkach atmosferycznych, jakie panowały na Siewiernym, pozwala on na dokładniejsze pilotowanie: mniejsze odchylenie od kierunku drogi startowej nie powoduje zbędnych przechyleń samolotu. - Fakt zadziałania przycisku "uchod" potwierdza, że załoga działała prawidłowo. Ona się zabezpieczyła poprzez wykorzystanie tego systemu i miała świadomość włączenia "uchodu", gwarantującego im odejście automatyczne. Po jego włączeniu maszyna powinna pójść do góry - zaznacza pilot.

www.naszdziennik.pl/index.php

dzida
O mnie dzida

Staram się pisać krótko. Nie zawsze wychodzi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka