dzida dzida
940
BLOG

Plan wzniecenia emocji, czyli jak wkurzyć Kaczora

dzida dzida Polityka Obserwuj notkę 13

Dla Tuska najważniejszą sprawą jest, aby kampania nie była wcale merytoryczna ale emocjonalna, bo to emocje wyniosły go w 2007 roku do władzy, a nie merytoryczna krytyka rządu oponenta. Obecnie z tym jest według mnie spory kłopot, bo kampania jest wyjątkowo nudna i niezbyt zajmująca. Trwają więc próby wciągnięcia Kaczyńskiego w jakiś tygiel demagogicznej nawalanki, ale ten - jak na złość - wogóle się tym nie przejmuję, za to ciągle się uśmiecha.

A uśmiechnięty Kaczyński to dla PO prawdziwe zmartwienie. Bo jak tu straszyć facetem, który żartuję sam z siebie, że "rzeczywiście, nie jest piękną panną", po czym zauważa celnie, że mimo to premier był łaskaw "za nim biegać"? Albo dowcipkuję sobie po rozmowie w TV, że zarówno on jak i dwójka dziennikarzy, chciało mówić tyle samo i w efekcie nikt nie powiedział wszystkiego?

Innymi słowy Kaczyński zaczyna nie tyle bombardować "miłością", co "uprzejmością i spokojem" - stosuję więc zmodyfikowaną taktykę Tuska, a biorąc pod uwagę, że licznik uściśniętych dłoni ma znacznie lepszy niż premier (który po wpadce z plantatorem papryki albo kompromitacji, gdy pytał się gospodyni czy całą noc piekła ciasto, którym go poczęstowała, podczas gdy ta - nie zbriefowana widocznie przez PR-owców - odpowiedziała zgodnie z prawdą, że poczęstunek, którym pan premier się zachwyca przyjechał razem z nim samym), który wydaję się trochę zrażony do takich pokazówek (chyba, że są w 100% reżyserowane). 

Jak wzbudzićtą falę oburzenia na PIS - to jest chyba główne zadanie sztabowców PO. A amunicji jest coraz mniej, bo PIS bardzo się pilnuje aby nie palnąć czegoś kontrowersyjnego. W redakcjach na Czerskiej, Słupeckiej i Wierniczej trwają więc gorączkowe wertowania archiwów w poszukiwania kontrowersyjnych wypowiedzi - i czasami z sukcesem udaje się wyciągnąć jakiegoś Hofmana. Ale generalnie to wszystko.

Tusk chyba zdaje sobie sprawę, że krótka pamięć Polaków działa w dwie strony  i tak jak niewielu jest w stanie skojarzyć że rozryta Warszawa, przepłacone stadiony i autostrady, cyrki w przedszkolach, paraliż na kolei i podobne dopusty boże to robota PO, której "Polska w budowie" oznacza rozbabranie wszystkiego, byle nie tego co trzeba (a propos - mecz Polska - Niemcy miał być pierwotnie rozgrywany na stadionie Narodowym w Warszawie, ale tam ciągle "Polska w budowie") - tak niewielu pamięta "czarną noc rządów obu Kaczorów" (objawiającą się głównie depresją salonu).

Czego można więc teraz spodziewać się po premierze, który tak na marginesie jedyną normalną robotą - czyli malowaniem kominów - zajmował się w czasach młodzieńczych?

Nie wiem, bo władzuchna obecna nie wyznacza sobie granic podłości, ale wczorajsze pojawienie się - chyba dawno niewidzianego - Stefana Niesiołowskiego w TVN24 wskazują na pewną nerwowość. Choć z drugiej strony niezbyt uważnie śledzę tą stację, wiec może jestem "w mylnym błędzie".

Kłopot polega na tym, że takich jak ja jest coraz więcej i "całą prawdę, całą dobę" staje się takim kanałem dla koneserów - ot, telewizyjna wersja "TOK FM" czy "Tygodnika Powszechnego" - przynajmniej tak pokazują badania oglądalności, w których "pierwsza telewizja informacyjna" dołuje najmocniej.

Kto by się spodziewał - jak tak dalej pójdzie to niedługo mainstream będzie offstreamem. ;-)

dzida
O mnie dzida

Staram się pisać krótko. Nie zawsze wychodzi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka