Czy Jan Osiecki, autor powieści science-fiction o katastrofie smoleńskie pt: "Ostatni Lot", zwany dowcipnie przez rosyjskie media "publicystą lotniczym" albo "ekspertem lotniczym", po łomocie jaki dostał od blogerów S24 przeniósł swoją aktywność z Salonu24.pl na inne fora, i próbuję brylować wśród mniej zorientowanych w tematyce?
Tomasz Machała, redaktor "Polsatu" i autor serwisu kampanianazywo.pl umieścił tekst polemiczny z tezami prof. W. Bieniendy. Wsród argumentów polemicznych z Biniendą jest wypowiedź prof. Artymowicza oraz cała masa argumentacji, która przewaliła się przez S24 w polemice z tezami ekspertów zespołu Macierewicza.
Red. Osiecki ostatnią notkę na salonie popełnił 13 stycznie 2012 (czyli już po publikacji "Rz" a jeszcze przed konferencją prokuratury) pod wymownym tytułem "Co powiedział generał?".
Dziś wiemy, że nic nie powiedział bo go nie było w kokpicie, ale Jan Osiecki oparł jeden z wątków swojej książki właśnie na tym, że Protasiuk tak bardzo chciał zostać majorem, że postanowił awansować - nawet jeżeli byłby to awans pośmiertny - poprzez desperackie lądowanie bez widoczności, z gen. Błasikiem za plecami. Oddajmy głos red. Osieckiemu:
Kapitan Arkadiusz Protasiuk wiedział, że musi wylądować. Czekał na niego upragniony awans na stopień majora. Udane lądowanie w obecności prezydenta i szefa sił powietrznych, gen. Andrzeja Błasika, mogło mu w tym pomóc.
Pisanie oczywistości, że rzeczą naturalną jest że każdy oficer w wojsku pragnie awansu - kapitan na majora, major na podpułkownika, podpułkownik na pułkownika, pułkownik na generała itp. - jest sprawą banalną. Nowością wprowadzoną do literatury przez red. Osieckiego jest fakt, że w polskim wojsku (w czasie pokoju!) oficer PSP pragnął awansu za cenę życia - swojego oraz tego, który ten awans miał mu zapewnić.
Nie jest to jednak koniec niedorzeczności. W awansie na majora kpt. Protasiukowi miała pomóc kłótnia z tymże samych gen. Błasikiem. Głos ma Jan Osiecki:
Czy generał Błasik odbył męską rozmowę z Arkadiuszem Protasiukiem przed startem? Odbył.
I znów - dziś wiemy, że nie odbył, ale choć "Ostatni Lot" miał już swoje wznowienie to raczej nie należy spodziewać się erraty.
Jeszcze jedna rzecz wydaje mi się w twierdzeniu red. Osieckiego dziwna. Wdowa po mjr. Protasiuku zeznała, że zarówno on jak i Grzywna chcieli odejść z wojska i robili papiery na "cywilki". Jeżeli byłaby to prawda (nie widzę powodu, aby wdowy miały kłamać) to po co Protasiuk miałby podlizywać się swojemu przełożonemu i ryzykować życie, skoro przyszłości z wojskiem już nie wiązał?
***
Wygląda na to, że po kompromitacji na Salonie24 w sprawie "Błasika" redaktor Jan Osiecki postanowił pobrylować trochę w towarzystwie, które jeszcze nie wie jak poważnej "wsi" sobie tutaj narobił. Uznał zapewne (trochę nie bez racji), że hipoteza prof. Biniendy nadaje się do tego najlepiej.
***
Na koniec jeszcze jeden wpis z red. Osieckiego:
Swoją drogą dziwi mnie nagła liczba przecieków z Krakowa. Cztery dni temu Fakt napisał, że generał był, ale nie naciskał. Dziś Rzeczpospolita twierdzi, że go nie było. Ciekawe co będzie jutro? Co ciekawe do mnie w czwartek dzwonił kolega z jednej z gazet - i pytał czy wiem coś więcej, bo słyszał od swojego informatora, że w Krakowie znaleźli więcej dowodów na naciski Błasika.
Bez wątpienia powinien Pan, redaktorze Osiecki zmienić informatorów na lepiej zorientowanych. Albo wykazać się większym krytycyzmem co do źródeł.
------------------------------------------
osiecki.salon24.pl/381000,co-powiedzial-general
kampanianazywo.pl/opinie/smolenska-brzoza-czas-na-polemike-z-binienda/
osiecki.salon24.pl/347142,ostatni-lot-raport-o-przyczynach-katastrofy
www.se.pl/wydarzenia/kraj/wdowy-po-pilotach-piloci-nie-lubili-gen-blasika_173640.html