Jeżeli do niedawna mogłem mieć jeszcze jakieś wątpliwości, czy medialne show z podkopującym pozycję Tuska Gowinem, jest czymś więcej niż tylko próbą wykreowania nowego Ruchu Palikota, ale po prawej stronie, od wczoraj już ich nie mam.
Przekonała mnie o tym wypowiedź premiera treści: „Gowin sprawia coraz częściej wrażenie osoby, która myśli o własnym pomyśle politycznym i raczej przypomina dzisiaj w swoich zachowaniach i działaniach twardą opozycję, a nie kogoś, kto czuje się odpowiedzialny za Platformę. To jest jego wybór, ma prawo tak przekonywać członków PO, ale nie sądzę, aby przekona”.
Oczywiście, może być też tak, że Tusk tylko bardzo chciałby widzieć Gowina nie w roli oponenta dążącego nie do władzy w Platformie, ale wroga aspirującego do stworzenia konkurencyjnej formacji, jednak to niewiele zmienia. Jasne jest bowiem, że Gowin nie ma żadnych szans w starciu z Tuskiem w walce o władze w PO. Obaj panowie doskonale o tym wiedzą.
Gowin przegra więc tę ustawkę planowo i sromotnie, strzeli focha, że on dłużej tych bezeceństw swoimi złotymi ustami, siwą głową i konserwatywną duszą nie będzie firmował i tworząc nową formację zabłyśnie pięknie „po prawej stronie”. Zaprzyjaźnione media postarają się już, żeby nie tylko Pani Janina Jankowska była zachwycona. Jestem gotowy założyć, że tak właśnie będzie. Przekazem Dnia o „twardej opozycji” Tusk mnie przekonał.
