[ Mam jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu, zatem, korzystając z okazji, zamieszczam garść wspomnień moich Babć... ]
1 września 1939 r. moja Śp. Babcia po kądzieli powinna rozpocząć naukę w nowogrodzkim gimnazjum. Miała wówczas 13 lat. Nigdy tam nie rozpoczęła. A Nowogródek przestał leżeć w Polsce. Przy lwim udziale tych, którzy 17. wdarli się na polskie ziemie. Wtargnęli również do Sieniawy (obecnie woj. podkarpackie, powiat przeworski). Do tej Sieniawy w Dolinie Dolnego Sanu, między Przemyślem i Rzeszowem. Tam mieszkała Babcia z rodziną. W Sieniawie był pałac Czartoryskich. (Obecnie muzeum i hotel).
Babcia mi opowiadała, że wyglądali jak pospolite dziady. Karabiny nosili na sznurkach (takich jak od snopowiązałki). A śmierdzieli niemiłosiernie. Żeby odstraszyć wszy i inne robactwo, smarowali się dziegciem. Ciecz ta w połączeniu z potem i innymi wydzielinami skórnymi powodowała, że nawet gdy taki szedł przeciwną stroną drogi, zbierało się na wymioty.
O zegarkach na przedramionach wiedzą wszyscy. W Sieniawie wdarli się do domu lekarza. Stetoskop służył jednemu potem za naszyjnik.
Po zrabowaniu Czartoryskiego pili gorzałę z pozłacanego... nocnika. Niczym z pucharu.
Krewna Babci miała sklep z luksusową garderobą. Sprowadzała towary m.in. z Chin (jeszcze Cesarskich...). Pewnego razu weszli do sklepu oficerowie z żonami i chapali, co popadło. Ale pół Sieniawy miało ubaw, kiedy widziało, jak ci oficerowie i ich strojne małżonki poszli na przyjęcie (wydawane przez drugiego zaborcę). Owe damy przywdziały bowiem... chińskie szlafroki. A włosy przyozdobiły... lokówkami. Moda iście paryska... Elegancja par excellence!
Druga Babcia (również już nie żyje od kilku), od strony Ojca, pochodziła ze Lwowa. Którego też już nie ma w Polsce. Ona z kolei opowiadała, że czytali gazety do góry nogami. I mawiali: "U nas wsio! Odwszalnia, fabryka pomarańczy...".
W 1977 r. Jacek Kaczmarski napisał utwór "Kasandra":
"[...]
Bawcie się pijcie dzieci
Jak się bawić i pić potraficie
Są ludy co dojrzały do śmierci
Z rąk ludów niedojrzałych do życia..."