DziubekWrocław DziubekWrocław
54
BLOG

Przypowieść o podpitym samarytaninie

DziubekWrocław DziubekWrocław Rozmaitości Obserwuj notkę 0

W typowej, prozaicznej scenerii byłem dziś światkiem niebanalnej sytuacji.

 

Przed dziewiątą rano, zmierzając na uniwerek, wchodzę do żabki.

W zielonym, plastikowym koszyku żabkowym mam zupkę wegetariańską z makaronem instant, dwie puszki energy-drinka i batona śmietankowego.

Jestem drugi w kolejce, zaraz dojdę do ekspedientki. Już prawie pierwszy - i wtem jakiś jegomość napity, przybliżywszy się do mojej twarzy, zieje trawionym alkoholem. Ale tak, że aż mnie zemdliło na moment. Sądziłem, że ten alkus chce wepchać się w kolejkę przede mną i dlatego się zbliżył. W dodatku chwyta moją rękę w okolicach łokcia, co z zasady wywołuje u mnie agresję, więc natychmiast się wyrywam i wykonuję raptowny ruch barkiem z intencją odepchnięcia go.

Okazuje się jednak, że jemu nie chodzi wcale o coś, co zasługiwałoby na pokręcenie głową z dezaprobatą. Nie zamierza ani kupić dodatkowej porcji alkoholu poza kolejnością, ani wylobbować ode mnie pięćdziesięciu groszy. On chce zapunktować w niebie dobrym uczynkiem!

- Puść pan tego pana - prosi tonem poufałym.

I rzeczywiście - od przeciwnej do kolejki strony stoi samotnie siwy, zmasakrowany życiem mężczyzna. Ciężko i z wyraźnym bólem przebiera nogami. Przez swój chód wygląda jakby dotknięty był porażeniem mózgowym, ale - z tego co mi wiadomo - chorzy na tę przypadłość nie cierpią przy każdym kroku tak, jak ten człowiek.

Oczywiście przepuszczam starszego pana, który daje ekspedientce dwie puste butelki piwne dla odliczenia kaucji.

- Co? - pyta siwego inwalidę podpity samarytanin.

- Dwa wojaki. Mocne.

Myślę sobie: "No tak, panaceum na wszelkie dolegliwości Polaka. Dwa piwka i po bólu...".

Podpity podchodzi do półki naprzeciwko lady i wybiera z niej dwa piwa zgodnie z życzeniem kulejącego, który głośno narzeka na swoje nogi.

Pip! pip! - automat w ręce ekspedientki czyta kody kreskowe z butelek.

Chwilę później sczytuje kody z moich zakupów.

Wychodzę ze sklepu, a wraz ze mną mieszane uczucia.

Jestem wkurzony na faceta, że zatruł mi powietrze w żabce swoimi głębokimi oddechami.

I współczującymi myślami obejmuję matki, żony i dzieci takich jak on. Zwłaszcza żony, które muszą kłaść się obok nich. "Miłość ci wszytko wypaczy, smród wódy zamieni ci w zwyczajne, domowe powietrze" - tłumaczę sobie.

Ale z drugiej strony przyznaję sam przed sobą, że ja, wstąpiwszy do żabki w drodze na uczelnię, w pośpiechu robiąc zakupy, raczej nie wypatrzyłbym kulejącego. A ten podpity wypatrzył. Podał piwa z półki i powiedział mu na drogę:

- Pomału, ostrożnie.

chrześcijanin † rzymski katolik wolnościowiec, liberał klasyczny (nie lewicowy), libertarianin (prawe skrzydło), minarchista, zafascynowany konserwatyzmem wolnościowym za sprawą Nicolása Gómeza Dávili wyznawca zasady (której oczywiście nie da się określić na poziomie definicji, lecz na konkretnych przykładach - jak najbardziej), że wolność danej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej - i to powinno być jedyne ograniczenie wolności patriota, antykomunista, antynazista, antysocjalista, antyfaszysta     Publikuję również na: www.radiownet.pl/republikanie/dziubkito       „[…] jeśli człowiek nie ma się na baczności, ludzie zmuszą go do robienia tego, czego chcą, albo – jeśli jest uparty – do robienia czegoś wręcz odwrotnego, po prostu im na złość” [Ken Kesey (1935––2001): „Lot nad kukułczym gniazdem” (1962 r.)]   „Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania” [Bolesław Prus (1847––1912)]   „Jeżeli jednostka obrabuje inną jednostkę, nazywa się to «rabunkiem». Jeśli czyni to grupa – «sprawiedliwością społeczną»” „Ten, kto domaga się równości, kończy, żądając, aby karać utalentowanych” [Nicolás Gómez Dávila (1913––1994)]   „Socjalizm to nowa forma niewolnictwa” [Alexis de Tocqueville (1805––1859)]   „Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu. Nie może być kompromisu w dziedzinie zasad podstawowych ani spraw fundamentalnych. Cóż moglibyście uznać za kompromis między życiem a śmiercią?” [Ayn Rand (1905––1982)]   „My, którzy umiemy mówić, musimy być głosem dla tych, którzy mówić nie potrafią” [Sługa Boży ks. abp Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (1917––1980)]     Popieram i polecam:  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości