Różnica pomiędzy seksuologiem po studiach psychologicznych a seksuologiem po studiach medycznych jest zasadnicza. Ten pierwszy w ogóle nie ma prawa dotykać swoich pacjentów. W jego kompetencji leży dotarcie do umysłu. Ciałem może zajmować się wyłącznie lekarz.
Ujawniona przez reporterów TVN sprawa (u)znanego poznańskiego psychoterapeuty wzbudziła liczne kontrowersje. Obok ludzi szczerze oburzonych zachowaniem Lechosława G. pojawili się obrońcy Profesora, w przeważającej części jego byli studenci i pacjenci, którzy usiłowali poddać w wątpliwość autentyczność zeznań pokrzywdzonych kobiet. Argumentowali, że pacjentki wprowadzone w stan hipnozy (przypomnę: dr hab. Lechosław G. jest polskim prekursorem i specjalistą w dziedzinie hipnoterapii) mogły sobie po prostu uroić to i owo.
Tylko że prócz zeznań jest jeszcze film, nagrany ukrytą kamerą, który jednoznacznie ukazuje, iż psycholog dotykał (by nie rzecz: obmacywał) kobiety w miejscach intymnych.
Oczywiście nikt nie jest winny do czasu wydania wyroku przez sąd, ale jednej rzeczy można być absolutnie pewnym. Jak napisałem w leadzie - psycholog nie ma najmniejszego prawa dotykać (choćby i w celu przeprowadzenia badania) pacjentów. Podobnie nie powinien tego robić hydraulik, szewc i doktor filozofii.
Co więcej: nawet dyplomowany lekarz-seksuolog ma prawo przeprowadzić badanie manualne jedynie pod dwoma fundamentalnymi zastrzeżeniami. Mianowicie tylko wówczas, gdy zachodzi podejrzenie, że za zaburzenia seksualne odpowiada konkretny organ, a nie np. blokada psychiczna. I wtedy, gdy uprzednio precyzyjnie objaśni pacjentowi / pacjentce, na czym dane badanie ma polegać oraz w jaki sposób będzie się odbywać.
Doktor habilitowany nauk humanistycznych [nie lekarz!] Lechosław G. najprawdopodobniej zlekceważył wszystkie te warunki. I nawet jeżeli udowodni mu się jeden-jedyny przypadek nadużycia - powinien ponieść konsekwencje.
(!) Przeczytaj i posłuchaj >> Radio Tok FM: "Tragedia kobiet. Szok dla środowiska". Kolejna ofiara mówiła o molestowaniu przez prof. Gapika