Zdarzenie niebywałe i w historii Polski, i bodaj w skali światowej. Zdarzenie ogromnie smutne, potężnie uderzające, bolesne dla Polski; dla świata - szokujące, niewyobrażalne.
Tekst ten (pisany w pospiechu, być może gdzieniegdzie niezgrabnie) niczego nie odkrywa, nie wnosi nic w kwestii faktów, nie jest oryginalnym komentarzem, nie ma w nim szukania winnych, nie powstaje dla frekwencji czytelniczej. Jest mój - osobisty - i dedykuję go Ofiarom porannej katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Wszystkim bez wyjątku, począwszy od Prezydenta Rzeczpospolitej Polski ŚP. Lecha Kaczyńskiego, dalej: pilotom i personelowi samolotu, przedstawicielom Rodzin Katyńskich, wszystkim obecnym na pokładzie, skończywszy na legendarnej działaczce opozycji solidarnościowej i wzorowej patriotce ŚP. Annie Walentynowicz. Ale Jej jednak w pewien sposób szczególnie, gdyż w dzisiejszych relacjach medialnych wymieniana jest chyba najrzadziej. Notkę tę publikuję z własnej potrzeby, a poświęcam Im wszystkich, bo to najprawdopodobniej jedyna rzecz - prócz otoczenia Ich życzliwymi myślami - jaką mogę uczynić.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI