Pytanie skierowane jest do Andrzeja Wajdy, który mówiąc o sojusznikach Donalda Tuska na pierwszym miejscu wymienił zaprzyjaźnione media. Słusznie, że media wymienił na pierwszym miejscu i słusznie, że przywołał szlachetne uczucie przyjaźni, ale chyba temu światowcowi zabrakło w tym momencie wyczucia i delikatności. Nie wziął pod uwagę tego, czym jest ofiarowanie komuś swej cnoty przez niewiastę.
Nazwanie tego aktu przyjaźnią, to jednak policzek dla kobiety i zlekceważenie jej szczególnej ofiary, bez względu na to, którą ze swych cnót ofiarowuje. Szczególnie frustrujące musiało to być i pewnie jest dla tych pań, które niejednokrotnie nie jedna składają regularnie w swych cyklicznych programach.
Proszę tylko posłuchać Dominiki Wielowiejskiej w tok.fm, Justyny Pochanke, Moniki Olejnik, albo pani Kolendy-Zalewskiej, żeby ugryźć się w język przed nazwaniem przyjaźnią tego, co jest uczuciem głębokiej miłości