Madonna wybrała się już kolejny raz do Polski, zabawiać publikę w święto Wniebowzięcia Maryi Panny, Matki Boskiej Zielnej. Oczywiście organizator - któż to był organizował ten koncert? - ma inne problemy niż zastanawianie się czy wypada. Jego interesuje tylko kasa, za nic ma jakieś tam uczucia ludzi wierzących, a wątpliwości i terminy typu: czy wypada nie mówiąc o tym czy coś jest godne, już dawno wykreślił ze swojego słownika.
Jednak jak widać protesty Moherów dały (niektórym) do myślenia. Niedoszli sponsorzy zrezygnowali z łożenia na imprezę. O takiej decyzji zdecydowały zapewne względy wizerunkowe, czyli odbiór społeczny związany z oceną sponsorowania właśnie tej imprezy. I bardzo dobrze! Dziękujemy.
Przy tej sprawie wychodzą żenujące kulisy naszego "szoł-biznesu". Finansowanie bez sponsorów się nie domyka. To co to za biznes. Jacy biznesmeni takie biznesy. Jakie układy powodują, że stadion nie został po prostu wynajęty? Za kasę. Po prostu.
Jak działają ludzie w ministerstwach skoro nie potrafią nawet wypełnić procedury uzyskania zgody ministerstwa finansów ani zgłoszenia do sejmowej komisji finansów?
Jakim prawem te pieniądze zostały wydane? Czy była jakaś umowa? Jakim prawem zaksięgowano ten wydatek? Udziałowcami ministry musiał być przynajmniej jakiś prawnik i jakiś księgowy. Czy oni "musieli" podpisać się pod odpowiednimi dokumentami, czy zrobili to nieświadomie?
Na te i POdobne pytania nigdy nie uzyskamy odpowiedzi. Pozostaje nam jednak głośno wyrazić wdzięczność niedoszłym sponsorom, że mają jeszcze poczucie przyzwoitości.
A sobie też możemy pogratulować, że nagłaśnianie kretyńskich decyzji może jednak przynieść dobry skutek!
