Grupa H.
Wcześniej jednak, zanim wynikły problemy z Prusem, były prόby przejęcia kontroli nad pracami Komitetu przez ludzi z “grupy H.”, jak ich wtedy nazwaliśmy. Zostali oni jednak przez nas dość szybko wyeliminowani z przedwyborczej gry. Niestety, zanim to nastąpiło, udało im się na chwilę podważyć naszą wiarygodność wśrόd nowojorskiej Polonii. A wszystko zaczęło się w dniu Parady Pułaskiego. W trakcie zbierania podpisόw zwolennikόw kandydatury L. Wałęsy na prezydenta, napotkaliśmy na Piątej Alei ludzi rozdających wśrόd Polakόw ulotki: “Naszym Prezydentem Lech Wałęsa”. Nie znałem tych ludzi wcześniej, ale nie było we mnie cienia wątpliwości, że musimy zjednoczyć nasze wysiłki wobec wspόlnego celu. Nie wiedziałem wtedy jeszcze ile nam to przysporzy kłopotόw…Kilka dni pόźniej zadzwonił do mnie jeden z tych ludzi i zaproponował nam spotkanie. Był nim Jόzef H. Propozycję spotkania przyjąłem natychmiast i umόwiliśmy się jeszcze tego samego dnia w moim mieszkaniu. O spotkaniu tym poinformowałem kilka osόb z naszego Komitetu, z rόżnych jednak powodόw przybyli na nie tylko Ludwikiewiczowie. Pόźnym wieczorem do moich drzwi zapukał mocno spόźniony H. Przeprosił za spόźnienie i prosił o wyrozumiałość ze względu na moc zajęć. Byliśmy oczywiście wyrozumiali i natychmiast przystąpiliśmy do omawiania sprawy połączenia naszych wspόlnych wysiłkόw na rzecz wyboru L. Wałęsy na prezydenta państwa. Szybko jednak okazało się, że H. nie miał żadnych pełnomocnictw do omawiania szczegόłόw, był jedynie upoważniony do zaaranżowania spotkania między nami i osobami, ktόre reprezentuje. A reprezentował on zamożnych jubilerόw z 48 ulicy, ktόrzy podczas wcześniejszej wizyty Lecha Wałęsy w Stanach Zjednoczonych, ofiarowali mu specjalnie na tę okazję wykonany pierścień. Ustaliliśmy, że spotkanie takie odbędzie się następnego dnia wieczorem, w biurze jubilerόw na Manhattanie. W wyniku rozmόw na Manhattanie osiągneliśmy – jak się wόwczas wydawało – porozumienie. Stojąc na stanowisku, że służymy jednej sprawie, uznaliśmy za celowe połączyć wysiłki i przyjąć nazwę: Komitet Kampanii Prezydenckiej Lecha Wałęsy. Na zakończenie opracowaliśmy wspόlny komunikat, ktόry – według ustaleń – miał być dostarczony następnego dnia przez H. prasie polonijnej. Kończąc zaś spotkanie wznieśliśmy wspόlnie toast za pomyślną wspόłpracę. Byliśmy zadowoleni. Nasza radość była jednak przedwczesna…Pierwszym niepokojącym nas sygnałem było niedostarczenie przez H. do redakcji polonijnych gazet uzgodnionego wspόlnie komunikatu. Na pytania dotyczące takiego stanu rzeczy, udzielał odpowiedzi bardzo mętnych. Dopiero pόźniej okazało się, że potrzebował on trochę czasu, aby przeredagować treść naszego komunikatu. Po tygodniu, w “Nowym Dzienniku” ukazało się płatne ogłoszenie sygnowane przez Komitet Kampanii Prezydenckiej Lecha Wałęsy, ktόre nie miało jednak nic wspόlnego z uzgodnionym przez nas wcześniej komunikatem. Podawało wręcz fakty niezgodne z prawdą. W tej sytuacji uznaliśmy, że propozycja połączenia się nie była z ich strony uczciwa, miała na celu wchłonięcie nas i zneutralizowanie naszych działań, co byłoby rόwnoznaczne z wyeliminowaniem nas z kampanii. Niepokόj nasz budziła także nieuzgodniona wcześniej, poszerzona lista członkόw Komitetu. Po oświadczeniu wydanym przez znanego pisarza, Janusza Głowackiego opublikowanym przez “Nowy Dziennik”, w ktόrym odcinał się on od Komitetu, a ktόrego to H. wciągnął na listę członkόw bez jego zgody i wiedzy, oraz po kilku telefonach, w ktόrych nasi rozmόwcy ostrzegali nas przed „hosztaplerem H.”, obawialiśmy się najgorszego – nawet prowokacji! Przez cały ten czas jubilerzy byli nieosiągalni. Trudno jest mi dzisiaj podważać szczerość ich intencji. Ich problemem był jednak wtedy fakt, że za swego przedstawiciela wybrali sobie szalbierza, jakim byl H., ktόry w pewnym momencie mianował nawet sam siebie… szefem Sztabu Wyborczego L. Wałęsy w Nowym Jorku. W dniu 19 października, podczas otwartego, burzliwego zebrania Komitetu, w związku z przyznaniem się H. do stawianych mu zarzutόw, doszło do ostatecznego rozłamu między nami a „grupą H.”. Odczytaliśmy w tej sprawie Oświadczenie, w ktόrym wyraziliśmy ubolewanie z powodu tak nieprzyjemnego incydentu i poinformowaliśmy, że dalszą działalność podejmujemy pod poprzednią nazwą: Społeczny Komitet Kampanii Prezydenckiej Lecha Wałęsy w Nowym Jorku. Poza wydanym Oświadczeniem do sprawy H. więcej już nie wracaliśmy. Szerzej o tej sprawie pisałem w broszurze p.t. “Społeczny Komitet Kampani Prezydenckiej Lecha Wałęsy w Nowym Jorku”, ktόrą wraz z innymi dokumentami wręczyłem prezydentowi Wałęsie, podczas naszego spotkania, w trakcie uroczystego przyjęcia wydanego na jego cześć w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku, w marcu 1991 roku. Pόźniej była ona rόwnież drukowana w odcinkach na łamach polonijnego tygodnika katolickiego “Polski Przewodnik”.