Działania Komitetu.
Poza wspomnianą już akcją zbierania symbolicznego tysiąca podpisόw zwolennikόw kandydatury Lecha Wałęsy na prezydenta, przez cały okres trwania kampanii wyborczej w polonijnej prasie w Nowym Jorku ukazywały się nasze komunikaty i plakaty wyborcze. Należy podkreślić, że jedynie “Polski Przewodnik” wszystkie nasze teksty drukował bezpłatnie. Komitet organizował także akcje ulotkowe w dzielnicach: Greenpoint, Maspeth, Borough Park oraz w Bayonne, NJ. Miały miejsce nasze liczne spotkania. I tak, 31 października w Centrum Polsko – Słowiańskim doszło do mojego spotkania z przewodniczącym Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, Zdzisławem Najderem, ktόrego poinformowałem o bieżących pracach Komitetu oraz przekazałem mu związane z tym materiały. Kilka dni pόźniej, 3 listopada, rόwnież w Centrum Polsko – Słowiańskim, miało miejsce nasze spotkanie z działaczami Porozumienia Centrum oraz redaktorami “Tygodnika Solidarność”, Maciejem Zalewskim i Sławomirem Gόreckim. Obok mnie wzięli także w tym spotkaniu udział, Marek Ludwikiewicz oraz Henryk Pawelec. W dniu 7 listopada, w siedzibie Instytutu Piłsudskiego w Ameryce odbyło się nasze spotkanie z prezesem Instytutu, panem Stanisławem Jordanowskim, w ktόrym obok mnie uczestniczyli rόwnież, Henryk Pawelec i Marian Zieliński. Prezes Jordanowski żywo interesował się pracami naszego Komitetu. Ponadto, podczas tej wizyty, dyrektorowi Instytutu złożyłem pierwszą część dokumentacji prac Komitetu do archiwum Instytutu.
Tegoż samego dnia, w godzinach popołudniowych, w konsulacie RP na Manhattanie doszło rόwnież do pierwszego spotkania przedstawicieli Komitetu (w składzie jak wyżej) z wicekonsulem Andrzejem Pakulskim, odpowiedzialnym za organizację wyborόw w metropolii nowojorskiej. Podczas rozmowy poruszyliśmy między innymi sprawę formowania Komisji Wyborczych w aglomeracji nowojorskiej i przedstawiliśmy naszych kandydatόw do tworzonych komisji. Konsul Pakulski przyznał wόwczas, że o ile się nie myli, to konsul Surdykowski powołał już Komisje Wyborcze na Manhattanie i jutro mają być wręczone nominacje ich członkom. Nalegałem jednak, aby mimo to przedstawił on Konsulowi Generalnemu nasze propozycje. Aczkolwiek niechętnie, zgodził się w końcu, aby na drugi dzień zadzwonić do mnie i poinformować, że “szef (konsul Surdykowski) pozostał jednak przy swojej wcześniejszej koncepcji i kandydatury przedstawione przez panόw nie zostały uwzględnione”.
Kilka dni pόźniej, podczas rozmόw z przedstawicielami Społecznego Komitetu Kampanii Prezydenckiej Lecha Wałęsy (M. Ludwikiewicz, H. Pawelec, J. Prus, E. Szumiejko, M. Zieliński, E. Fiałkowski), w obecności dwόch przedstawicieli T. Mazowieckiego oraz przedstawiciela L. Moczulskiego, Konsul Generalny, Jerzy Surdykowski wyraził ubolewanie z powodu zbyt pochopnego – jak się wyraził, powołania tych Komisji i bez konsulatacji z komitetami poszczegόlnych kandydatόw na prezydenta. Zaproponował jednocześnie, aby nasz Komitet wystawił dodatkowo po jednym mężu zaufania więcej, tak abyśmy mogli mieć pełną kontrolę nad pracami Komisji Wyborczych. Ordynacja Wyborcza mόwiła tylko o jednym mężu zaufania każdego kandydata na prezydenta przy Komisji Wyborczej. Tak więc, ten drugi mąż zaufania, wskazany przez nasz Komitet, byłby bez oficjalnej nominacji, ale z prawem do pobytu w lokalu wyborczym zarόwno podczas wyborόw, jak i przy liczeniu głosόw. Miał być on zatem tylko asystentem oficjalnie mianowanego męża zaufania. Był to zapewne swego rodzaju precedens. Stojąc na stanowisku, że ostateczna decyzja co do powołania Komisji Wyborczych w aglomeracji nowojorskiej należy do Konsula Generalnego, i że propozycja ta pozwoli na pełną społeczną kontrolę nad pracami Komisji Wyborczych, szczegόlnie na Manhattanie, gdzie w ich skład nie wchodzili nasi ludzie, przyjęliśmy ją. Uzgodniliśmy rόwnież, że w skład Komisji Wyborczych w polskiej dzielnicy Greenpoint oraz w Passaic, N.J., będą wchodzili przedstawiciele naszego Komitetu. Po początkowym zdenerwowniu, rozmowy toczyły się już w dobrej atmosferze. Stronom zależało bowiem na porozumieniu. Osiągnięte przez nas wόwczas porozumienie, niektόrzy będą prόbować niestety pόźniej określać jako “Magdalenkę na emigracji”(!). Jako uczestnik tych rozmόw muszę wyraźnie powiedzieć, że nie widzę absolutnie żadnych analogii pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami…
Zgodnie z naszą umową konsul Surdykowski mianował ze Społecznego Komitetu do Komisji Wyborczej w Greenpoint: Eugeniusza Szumiejkę (ktόry zostanie jej przewodniczącym) i Stanisława Grzywacza, a do Komisji Wyborczej w Passaic, Marka Ludwikiewicza (rόwnież zostanie jej przewodniczącym) i Jana Nasiadkę. Wkrόtce też otrzymałem z Gdańska oficjalną nominację na męża zaufania Lecha Wałęsy w Nowym Jorku, przy Komisji Wyborczej w Konsulacie Generalnym RP, na Manhattanie. Nominację taką otrzymał rόwnież Jerzy Karwelis z naszego Komitetu, ktόry obserwować miał prace Komisji w lokalu wyborczym, w polskiej dzielnicy Greenpoint, Brooklyn. Do drugiej Komisji Wyborczej, mającej swą siedzibę rόwnież w konsulacie RP na Manhattanie nominację otrzymała Barbara Milewska (cόrka Jerzego Milewskiego, wieloletniego kierownika biura zagranicznego “Solidarności” w Brukseli, a wόwczas szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego), ktόra przyjechała specjalnie w tym celu z Waszyngtonu. Na mόj wniosek nominację na męża zaufania Lecha Wałęsy otrzymał także Leszek Wojnar z Massachusetts, ktόry pełnił tę funkcję w lokalu wyborczym w Bostonie.
W tym czasie zadzwonił do mnie redaktor naczelny “Nowego Dziennika”, Bolesław Wierzbiański, proponując mi udział w przedwyborczym programie telewizyjnym na kanale 25. Miała to być dyskusja przedstawicieli zwolennikόw kandydatόw na prezydenta RP, Mazowieckiego oraz Wałęsy, prowadzona przez redaktora Wierzbiańskiego. Podziękowałem mu za zaproszenie sugerując jednocześnie, aby naszą stronę reprezentował Eugeniusz Szumiejko, w końcu nie tylko członek naszego Komitetu, ale rόwnież Komisji Krajowej “Solidarności”. Program na pewno będzie bardziej atrakcyjny, dodałem. B.Wierzbiański przyjął moją propozycję. Zwolennikόw Mazowieckiego reprezentować miał w programie Piotr Stasiński. Jak się pόźniej okaże, obaj(!) atakować będą ostro E. Szumiejkę, ale on, mimo dysproporcji (dwόch na jednego) świetnie sobie poradzi i wyjdzie ze spotkania z tarczą.
Ostatnim akordem w kampanii Społecznego Komitetu było zorganizowane przez nas, w sali Centrum Polsko – Słowiańskiego, spotkanie Polonii zczasowo przebywającymi w Nowym Jorku stoczniowcami z Gdańska, ktόrzy opowiedzieli o wypadkach grudnia 1970 roku, o Sierpniu’80 oraz o latach walki z systemem totalitarnym w PRL. Spotkanie zakończył pokaz filmu z kampanii wyborczej Lecha Wałęsy w kraju. Pięć dni pόźniej odbyły się wybory.