Dzisiaj w programach informacyjnych przewijała się tematyka uzbieranych podpisów na listach kandydatów.
Moją uwagę przykuł jeden z nich, ma uzbierane już głosy.
Pełne poparcie struktur, które go wytrwale w walce o fotel prezydencki wspierały. Osoby ważne należące do tych struktur, to nikt inny jak ci sami, bądź ten sam człowiek, który podpisał porozumienie z rządem w sprawie Kompanii Węglowej. Pamiętacie jak wtedy część społeczeństwa zareagowała? Nie było to przecież tak dawno, ledwo na początku tego roku. Mało tego ta ważna osoba to szef Solidarności śląsko - dabrowskiej, który dumnie stwierdził, że jest członkiem komitetu wyborczego kandydata. Kandydata, który idzie do wyborów z motywem przewodnim dość partyjniactwu, który chce walczyć z budową systemu.
Teraz pytanie? Jak wpisuje się w to, część naszego systemu, Związek Zawodowy Solidarność i czy nie kłuje w oczy? Bo jeżeli żadne zorganizowane środowiska nie mają stać za kandydatem, a jest on typowo obywatelski to co robi przy nim zorganizowany związek zawodowy? Jak to nazwać, czy jest to wybiórcze? Czy niechcący? Gdzie jest konsekwencja wobec własnych słów? Czy aktywny udział Solidarności nie jest zaprzeczeniem programu kandydata?
Kandydat Paweł Kukiz uzbierał głosy i dzisiaj zarejestrował komitet wyborczy.