Dziś zaczyna się na Powązkach budowa pomnika mającego uczcić ofiary katastrofy pod Smoleńskiem. Prezydent miasta w porannej audycji radiowej, deklaruje chęć przeprowadzenia referendum w sprawie kolejnych pomników „smoleńskich”. Radni ze Śródmieścia miasta głosować dziś będą decyzję o budowie pomnika cesarza Francuzów Napoleona Bonaparte.
Powiedzieć by można że Warszawa pomnikami stoi. Pomniki dotyczące katastrofy w Smoleńsku, wzbudzają kontrowersje ponieważ stały się elementem małej „wojenki kulturowej” oraz są wykorzystywane przez polityków różnych opcji. Sprawa powstania pomnika Napoleona jest mniej kontrowersyjna, wszak Polacy to znani bezkrytyczni frankofile.
„Powrót” Napoleona ma wymiar symboliczny. W miejscu gdzie stanie popiersie wielkiego Francuza, czyli na Placu Powstańców Warszawy, przed wojną znajdował się plac Napoleona Bonaparte zwieńczony jego pomnikiem. Historia tego pomnika jest co najmniej dziwna. Pomnik odsłonięty 5 maja 1921 roku, w setną rocznicę śmierci twórcy Księstwa Warszawskiego, zniknął po kilkunastu miesiącach.
Po Drugiej Wojnie Światowej postument rozebrano. Pomnik który powstanie we współczesnej Warszawie jest inicjatywą polskiej sekcji Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Członków Legii Honorowej. Będzie to kopia pomnika Napoleona który stał w murach przedwojennej Wyższej Szkoły Wojennej, którego popiersie znajduje się aktualnie na terenie Muzeum Wojska Polskiego.
Jesteśmy jak najdalsi od niecenienia intensywnej polityki pomnikowej, z której od lat słynie Warszawa. Miasto pomnik. Jednak mamy przeczucie iż obudzimy się kiedyś w mieście w którym będzie więcej pomników niż mieszkańców.
