eKurjer Warszawski eKurjer Warszawski
264
BLOG

Marek Nowakowski najwarszawściejszym z pisarzy

eKurjer Warszawski eKurjer Warszawski Kultura Obserwuj notkę 0

Tymi słowami Przewodniczący jury Nagrody Literackiej miasta Warszawa, prof. Andrzej Makowiecki, określił osobę Marka Nowakowskiego. Arcywarszawski pisarz otrzymał Nagrodą Literacką miasta Warszawy w kategorii "Warszawski Twórca".
 
Autor otrzymał czek wartości 100 tysięcy złotych, pięciokrotnie większy niż nagrody przyznane w innych kategoriach. Smaczku nadaje fakt iż jest to pierwsza decyzja w sprawie całokształtu twórczości  nowego jury pod przewodnictwem prof. Andrzeja Makowieckiego. Trudno o bardziej jednoznaczne uznanie kunsztu autora „Hadesu”.
 
„Nowakowski uwiecznił świat, który na naszych oczach przemija, warszawskich cwaniaków, budek z piwem, pijackich melin, honorowych przestępców” powiedział Makowiecki. Zobaczmy próbę precyzyjnej jak brzytwa prozy Mistrza Nowakowskiego.

 
 
„Odwróciłem głowę. Widok za oknem. Czyściciele samochodów na parkingu. Zza węgławojskowego budynku po drugiej stronie wynurzyła się wataha Cyganek. A w głębi na tle czarnych i bezlistnych drzew Grób Nieznanego Żołnierza.
– Czy wiecie, kto jest tam pochowany? – zapytałem.
– Orlątko lwowskie – odpowiedział Malarz.
– Nocą pedały wartowników nagabują – odezwał się Kiciuś. – Za wgląd do rozporka jest taryfa.
 -Do rozporka! – zaniósł się bronchitowym śmiechem Kaletmistrz”.
     
 
„Żebyś tak wziął się za mój życiorys, dopiero byś napisał – tłusty Wiesio klepnął mnie po ramieniu.
– Na Woli był początek, rozumiesz, tam się urodziłem, stary robił u Lilpopa, komunizował, ja też od maleńkości przy naszej władzy, zaczynałem od gońca w urzędzie bezpieczeństwa.”
   
 
Tu na tym placu stała niegdyś rosyjska cerkiew. Pośrodku. Soborowa cerkiew. Tak mówi historia. Opowiadał mi ojciec. Bizancjum. Ciemno. Duszno. Kopuła przygniata. Od światła daleko. Połamane grzbiety. Na czworakach wszyscy. Twarze obłudne, pokorne a oczy wilczo świecą. Kastraci. Dużo kastratów. Kto temu winien? Kto tym basileusem?
– Wschodem cuchnie – powiedziałem przeciągle. – Coraz mocniej. A cerkwi już dawno nie ma. Rozebrana po pierwszej wojnie.
     
 
Początek przy dworcu, tam pod rozkładem jazdy wózek z czeską biżuterią, przy tym wózku baba z gębą jak sagan, taka warszawska Mamuńcia, cwaniara jak licho, o oczkach okrutnych, chytrych, co to w niedzielę popielice, wkłada i dwadzieścia deka złota na łapy, przy Mamuńci krząta się Genek Łapka, czarniawy, o żydowskiej twarzy, taki złodziej–emeryt, kochanek Mamuńci, jej pokorny pomagier i pochlebca
Jestem już trochę zaprawiony, postanawiam, na Dół pojedziemy; do tych cwaniaczków–szakali, co zbierają się tam przy rogu Czerniakowskiej i Śniegockiej
   
 
Wielokroć wracając z zajęć na uczelni, patrzył z zaciekawieniem na gromadę chłopaków pod Fotoplastikonem. Dochodziły stamtąd dźwięki dżezu, a oni podrygiwali w takt muzyki. Pikieta. Chłopcy z pikiety. I teraz dopiero ten wyszydzany i tępiony świat bikiniarzy wydał mu się sympatyczny i bliski. Kolorowe ptaki tamtych lat. Chłopcy spod zegara na śródmieściu.
Chłopcy spod praskiej cerkwi. Długie włosy, przylizane brylantyną, z misternymi czubami nad czołem, wąskie spodnie i bajecznie malowane krawaty. Podśpiewywali − „Leci figus Targową ulicą za nim dziwka z rozpiętą spódnicą...” − Albo „ ... Raz Maniana szła pijana...” − Czy − „Szła karawana, wielbłądów ciągnął długi sznur, jakaś moc niezbadana gnała ją sam nie wiem gdzie
   
Gratulujemy nagrodzonemu autorowi i zachęcamy do ponownej lektury starszych, młodszych zaś do odkrycia świata nieistniejącej już Warszawy.

ekurjerwarszawski.pl Wydarzenia, imprezy, nieznana historia miasta, opinie, satyra obrazkowa - wszystko o Warszawie!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura