elektryczny elektryczny
52
BLOG

Tako rzecze Prezes - czy istnieje cud smoleński

elektryczny elektryczny Polityka Obserwuj notkę 14

Przede wszystkim zwraca uwagę fakt, że Jarosław Kaczyński udzielił swojego pierwszego wywiadu kampanijnego właśnie blogerom. Trzeba przyznać - co może się wydawać zadziwiające - że konserwatywny prezes PiS cieszy się większym poparciem wśród obserwatorów sieciowych (nie chcę już przypominać, jakie upodobania im kiedyś przypisywał...), a nie wśród mediów papierowych. Może wynika to po prostu z jego outsideryzmu. Także ogólniej widzimy na tym przykładzie wzrost znaczenia sieci w naszej polityce.

Mój stosunek do Kaczyńskiego jest ambiwalentny. Można powiedzieć, że serce rwie się raczej do niego, a rozum wskazuje, że mimo wszystko chyba lepsze dla Polski byłoby zwycięstwo Komorowskiego. Jego konkurent to zdolny polityk, który po prostu dusiłby się na stanowisku prezydenta - gdzie trudno zrobić coś konkretnego i pozytywnego, nie mając kontroli nad budżetem, budżetówką, wojskiem, edukacją itd.Komorowski to byłaby silna władza w ramach jednej partii i pełna odpowiedzialność PO za to, co się dzieje w państwie. Albo zobaczylibyśmy na oczy ten słynny wielki projekt modernizacji, albo odprawilibyśmy Tuska i kolegów, już bez wykrętów, że weto i Kaczyński. A przede wszystkim przez zwichnięcie równowagi sił zelżałby strach przed PiS-em. Znaleźlibyśmy się na drodze do upadku dwupartyjnego układu, który nas wyniszcza przez zwierzęcą zajadłość sporów. Zresztą i tak każdy zagłosuje raczej "za sercem" niż pod wpływem tego typu kalkulacji, tym niemniej przecież dobrze patrzeć trochę dalej niż własna kartka wyborcza.

Jedną z najważniejszych i najbardziej interesujących tez Kaczyńskiego jest ta, że po tragedii smoleńskiej pojawia się szansa ułagodzenia wściekłej szarpaniny między PO, PiS i zwolennikami obu wielkich partii.Jednak poza zapewnieniami o chęci rozpoczęcia merytorycznych rozmów z Tuskiem i wypracowania kompromisu niewiele daje z siebie wyciągnąć. Demoliberałowie, dla których PiS jest tym samym, czym Żydzi dla radykalnych narodowców, zwęszyli tu spisek - Kaczyński chce nałożyć na siebie owczą skórę i pokonać Platformę podstępem. Z kolei PiS-owcy odparowują zapewne, że wszelkie konkrety mogłyby się stać celem ataków. Jak widać już po dwóch poprzednich zdaniach, tragedia smoleńska niewiele nam pomoże. Przyczyny bezpardonowej walki partyjnej są bowiem głębsze niż wzajemna niechęć czy nawet sprzeczności programowe, chodzi tu o specyficzną mieszankę ustroju i okoliczności politycznych. Ta mieszanka zmusza do ostrej propagandy, angażowania w konflikt jak najszerszych kręgów społeczeństwa, podkreślania, że zwycięstwo Nieprzyjaciela sprowadzi (czy też sprowadza) na kraj katastrofę - po prostu po to, by uzyskać dobry wynik w wyborach, zdobyć władzę, pieniądze i stołki, którymi opłaci się walczących ofiarnie za Partyjną Sprawę żołnierzy.

Być może nie w tych samych słowach, jednak Kaczyński musi sobie zdawać sprawę z tej sytuacji. Jeżeli naprawdę wierzy w cud smoleński, co jest możliwe przy przywiązaniu PiS-u do symboliki, może przez jakiś czas spychać walkę pod dywan i zmuszać do tego samego nieprzyjaciela. Ale dłuższe przeciąganie tego stanu zaowocuje w końcu albo nagłym wybuchem skrywanych emocji talibów obu obozów, albo upadkiem przewagi PO i PiS nad resztą sceny politycznej.

Jeszcze jedna rzecz wydała mi się ciekawa. Zapytany przez Consolamentum o swój socjalizm czy też "orientację solidarną", Kaczyński odpowiedział trochę bokiem, mówiąc o tym, że w sumie można było jednocześnie być w PZPR i stać w PRL po "jasnej stronie Mocy". (Socjalizmu jako takiego nie tykał - może to wskazywać na bardziej liberalne podejście do gospodarki potencjalnego prezydenta!) Zagadnięty w sprawie dekomunizacji, wybiega raczej w przyszłość, unikając jasnych oświadczeń idących w kierunku tępienia postkomunistów. Zdaje się, że to osłabienie SLD sprawiło, że nuta radykalnie antykomunistyczna niemal przestała być wygrywana. Może to wreszcie powoli posunąć nas, i mówię to raczej jako pasjonat historii niż polityki, w stronę w miarę obiektywnej oceny okresu PRL, który jawi się w wizji dominującego pokolenia niemal wyłącznie jako dzieje walki bohaterskiej opozycji z ohydną komuną. Ciemne opary bieżących sporów nad tym odcinkiem historii zdają się opadać. Być może więcej niedługo dowiemy się więcej i bardziej bezstronnie o losach państwa i szarego społeczeństwa w tym czasie, gospodarki, nauki, techniki.

elektryczny
O mnie elektryczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka