Media i tzw. opinia publiczna podniecają sie rozliczeniami powyborczymi w partiach. Oczywiście najwięcej pisze i mówi się o PiS. Ziobro zostanie czy go Kaczyński wyrzuci. Trochę jest też o SLD - co z Napieralskim, co ze Schetyną z PO zrobi Tusk. A ja pytam co mnie to wszystko obchodzi ? Od wyborów upływa trzeci tydzień, a Polacy cały czas są karmieni bzdurami nie mającymi żadnego znaczenia dla ich życia. Nikt już nie pamięta obietnic Tuska, nie ineresuje nas rosnące bezrobocie, sytuacja młodych ludzi, kolejki do lekarzy, rosnące koszty utrzymania, brak polityki prorodzinnej, rosnący dług publiczny itp.,itd. Co to za demokracja, partie, które mają z założenia reprezentować swoich wyborców, zajmują się sobą. To żenujący spektakl, podsycany przez media. Oczywiście PO jest to bardzo na rękę, jak tak dalej pójdzie to mają przed sobą kolejne cztery lata nieróbstwa i ściemniania bez konskwencji. Z przykrościa stwierdzam, że jedynie Palikot zabrał sie ostro do roboty (związki jednopłciowe, aborcja) co akurat niczego dobrego dla Polski nie wróży.
