Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo
161
BLOG

Bajka o domyślności

Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo Rozmaitości Obserwuj notkę 21

Ponieważ przydarzyło się Kashmirowi zarzucić mi wykręty przytoczę niniejszym pewną prawdziwą historię, ku rozwadze i przestrodze.

Żona ma słabowity układ trawienny. Dlatego jak ognia unika między innymi zażywania antybiotyków, które niszczą florę bakteryjną. W Polsce pomaga jej Lakcid i podobne preparaty, jednakże w UK – kto miał do czynienia z NHS, ten wie, że przynajmniej na pierwszej linii frontu (czyt. styczności z pacjentem) panuje tam podejście mniej więcej znane w Polsce z lekarskich komisji wojskowych. Udanie się po poradę do apteki w sprawie co może pomóc i załagodzić ból skończyło się oczywiście stwierdzeniem, że musi boleć!
 
No, ale żyjemy w XXI wieku, od czego jest Internet. Ponieważ za wiedzę powszechnie znaną uznałem, iż:

a) na lekach znajdują się łacińskie ich nazw, w tym przypadku byłaby to łacińska nazwa aktywnego szczepu bakterii,
b) łacina jest lingua franca medycyny i farmacji na całym świecie,

więc wykonanie procedury nasuwającej się ze znajomości obu powyższych faktów:

1) ustalenie łacińskiej nazwy Lakcidu przy pomocy inetu,
2) przy pomocy tegoż samego inetu wygooglowanie w google.co.uk owej nazwy
,
 
daje nadzieję na znalezienie odpowiednika Lakcidu, dostępnego w Wielkiej Brytanii, szczególnie iż tzw. zdrowa żywność jest tu dość popularna i mnóstwo jest sklepów ze specyfikami okołozdrowotnymi.

Zasugerowałem więc cierpiącej Żonie: sprawdź łacińską nazwę Lakcidu, licząc, że owa wskazówka wystarczy do uruchomienia procesu skojarzeń, przypomnień i znalezienia algorytmu działań opisanego powyżej. Alternatywą liczenia na domyślność i łapanie w lot jest łopatologiczność tłumaczenia, które ma jednakże tę wadę, iż obrażać może zdolności intelektualne tego, komu się tłumaczy. Czyż mało razy każdy z nas mówiąc dla kogoś rzeczy dlań oczywiste nie usłyszał obrażonym tonem wypowiadanego: Nie musisz mi o tym mówić, nie jestem dzieckiem! Natomiast pozostawienie miejsca na samodzielne domyślenie się skutkuje samozadowoleniem podmiotu wypływającym z samodzielnego dojścia do rozwiązania problemu.

Uznając więc, że Żona jest osobą, która złapie w lot implikacje mojej sugestii ograniczyłem się do niej sądząc, że delikatne popchnięcie intelektu jest najodpowiedniejszym posunięciem.
 
Przeliczyłem się. Kiedy dostrzegłem, iż Żona nie podejmuje żadnych ze spodziewanych przeze mnie działań, upewniłem się: Znalazłaś łacińską nazwę Lakcidu?, usłyszałem w odpowiedzi: A po co mam ją w ogóle szukać?, wtedy zrozumiałem, iż należy sięgnąć po  wyjaśnienia dogłębniejsze.
 
Po ich udzieleniu, w efekcie po paru minutach znaleźliśmy w inecie informację, iż preparat jest dostępny w sklepie, w którym często kupujemy rozmaite orzechy i pewien chrupki chlebek. W przerwie na lunch udaliśmy się doń i nabyliśmy w drodze kupna specyfik, który pomógł zarówno Żonie, jak też i psu przy biegunce. Na mnie i synu jeszcześmy go nie testowali.

Jaki z tego morał. Ano taki, że sugerując coś komuś balansuje się pomiędzy niezrozumieniem, bądź błędnym zrozumieniem przez odbiorcę udzielonej wskazówki, a obrażeniem zdolności intelektualnych odbiorcy udzielaniem mu nazbyt łopatologicznych wskazówek.
 
… i czasem się nie trafia.
C’est la vie.
 
Szczęść Boże
Piotr Słowiński

21 VIII 2009 AD

Długoletni durny kuc po powrocie na ziemię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości