Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo
147
BLOG

Plan emerytalny, czyli jak obrócić system przeciwko niemu.

Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo Kultura Obserwuj notkę 7

Będzie ostro, może nawet admini spękają i nie puszczą, ale mimo to spróbuję.

Do emerytury czeka nie jeszcze parę dekad. Mam czas. No, ale co wtedy? Z jednej strony mam nadzieję się wnukami pocieszyć, ale co ponadto? Kwiatki, czy ogródek - nie dla mnie (choć za tych parę dekad może wcale dla mnie będą - już teraz są jak najbardziej dla mnie rzeczy, o których z 15 lat temu bym przyrzekał, że dla mnie nie są i niegdy nie będą). Cóż więcej życie emeryta dostarcza? Pod światłymi rządami lewackich merytokratów (wiem, że to oksymoron) będziemy zachęcani do umierania, ewentualnie dogorywania po domach. Jak nam będą przez całe życie serwować Codex Alimentarius, to już na pewno ostateczne rozwiązanie problemu państw opiekuńczych, czyli nadmiaru nieproduktywnych staruchów, zostanie rozwiązane.

No więc co wtedy? Wtedy warto odejść z hukiem. Odejść na emeryturę z hukiem znaczy się. Nieźle strzelam, a gołym rękom już wtedy na pewno zaufać nie będzie można, wiec po prostu wezmę i rozwalę jakiegoś ówczesnego Chyżego Ruja, czy innego Robaczego Języka niewolącego mnie i moich współbraci i pasożytującego na nas. Genialnie proste, jak konstrukacja cepa, a ile zalet:
1) popularność, którą da się przełożyć na wymierne finanse dla żony, dzieci i wnuków. Te wywiady z politycznym terrorystą, te dopychające się kurze móżdżki proszące o parę słów, te dokumenty pokazujące gatunek prawie wymarły - ideologicznego zabójcę;
2) na seksapilu nie będzie mi już wtedy specjalnie zbywało, więc numeru z mydłem pod prysznicem się nie obawiam;
3) no przemilczałbym najoczywistsze, czyli wyrwanie jakiegoś chwasta, z pożytkiem dla ziemi, którą zatruwał, że o pożytku dla rodziny i ludzkości nie wspomnę. Kilku co najmniej chwastów mam nadzieję, bo choć oczywiście w końcu mnie złapią, co z planem bynajmniej nie koliduje, tylko współgra, bo...
4) więzienia to coraz bardziej luksusowe sanatoria, więc czyż nie ekonomiczniej spędzić emeryturę na koszt państwa w luksusowych warunkach mając zapewnioną dożywotnią darmową opiekę zdrowotną, wikt, opierunek i inne atrakcje (mokre widzenia nie będą dla mnie już wtedy chyba miały takiego znaczenia, a jeśli będą to przecież będę miał do nich prawo!).

Reasumując - po kiego mam odkładać kasę, którą rządzące męty zamienią w garść bezwartosciowych papierków, za które wystarczy mi na życie sucharkami, przy maksymalnie skręconym termostacie, jednym kanale TV, przy którym będę konsumował chlebek z wątrobianką, której nie cierpię - brrrr. Jestem akcyjniakiem: pozerem, efekciarzem, lubię się popisywać - to współgra z moim charakterem. Gdy zaś sprzątnę parę chwastów to i zasługę dla świata, jak i wcale lukratywną przyszłość dla siebie i swoich bliskich zyskam. Zamiast więc ciułać kasę na gównianą emeryturę będę żył pełnią życia, które zakończy się monumentalnym crescendo, acz z przebijającym je łagodnym spełnieniem, zupełnie jak Weiss Heim Ritchiego Blackmore'a z Rainbows.

Niech mi Bóg wybaczy, niech mi Bóg pomoże.

-- 
30.01.2009
NeG

Długoletni durny kuc po powrocie na ziemię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura