Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo
74
BLOG

Rozwiązania nierównoważne

Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo Rozmaitości Obserwuj notkę 11

Mąż ma kochankę. Euforia żoną, zauroczenie minęło już dawno temu. Jemu minęło, bo ona inaczej to wszystko przeżywa. U niego był to płomień bardziej wybujały, acz krócej płonący, u niej natomiast odwrotnie - przeżywała wszystko z początku mniej intensywnie, nie żeby asekurancko - po prostu wolniej się rozkręcała. Wolniej u niej płomień sie rozpalał. Ale w końcu się rozpalił, a jest on z kategorii tych płomieni, co to raz zapalone płoną bardzo długo do końca. Może niepotrzebnie aż tak dogłebnie opisuje sytuację, bo chodzi mi tylko o podkreślenie sytuacji - jednej stronie zależy, a drugiej już nie.

Mąż znajduje doskonałe wyjście z sytuacji - kochankę. Żona nie może zrozumieć - jak możesz! A on na to replikuje niby rezolutnie;
 - Ależ kochanie. Ja nie jestem hipokrytą, chcę być wobec Ciebie fair, więc nie mam nic przeciwko temu, żebyś sobie również znalazła kochanka! Uniemożliwiając mi spotkania z kochanką ograniczasz moją wolność!

---

Synek, jak to nastolatek lubi głośną muzykę. Rodzice chcieliby mieć trochę spokoju, więc próbują mu to jakoś wyperswadować, na co on odpowiada:
 - Ależ drodzy rodzice! Ja nie stosuję podwójnych standardów wobec siebie i was, jestem uczciwy i dlatego nie mam nic przeciwko temu, żebyście i wy słuchali swojej muzyki na ful-pałer! Yeah! Próbując zmusić mnie do ściszania muzyski ograniczacie moją wolność!

---

Samiec, jak to samiec - czka, beka i pierdzi, a na dodatek się myje i dezodorantu nie używa. Żona kręcąc nosem próbuje mu do rozsądku przemówić, a on na to:
 - Ależ kochanie. Ja jestem wobec Ciebie fair, więc jeśli tylko chcesz to także możesz czkać, bekać, pierdzieć i się nie myć! Póbując zmusić mnie do mycia ograniczasz moją wolność!

---

No chyba jest to dość łopatologiczne, żeby zakumać o co biega. Żeby zrozumieć brak symetrii w propozycji żony - może byś o siebie zadbał, jak i ja dbam o siebie, wobec propozycji męża - może byś o siebie przestała dbać, jak i ja o siebie nie dbam. Ten, kto rozumie temu tłumaczyć nie trzeba, ten zaś kto nie rozumie, to ja nie mam pojęcia jak by mu to wytłumaczyć.

No ale po co ja to wszystko plotę. Ano bo takie analogie przychodzą mi do głowy, gdy przypominają mi się pogaduchy z antyklerykałami co do prawa do szydzenia z religii. Podobnie o mężów i synka argumentują, że wszystko jest fair, bo i oni analogicznie dopuszczają możliwość szydzenia ze wszystkiego co jest im drogie, a równocześnie argumentują, iż ograniczenia ich prawa do śmierdzenia językiem jest zamachem na ich wolność do bycia brudnym.
Sytuacja jednak nie jest symetryczna, bo postulat nie śmierdź, jako i ja nie śmierdzę nie jest symetryczny do postulatu śmierdź sobie, jako i ja śmierdzę. Poza tym zaś, w odróżnienieu od powyższych opisowych przypadków, z których w ostateczności można się wycofać i od zdradzajacego męża odejść, hałasującego bachora wywalić z domu, ze śmierdzącym mężem się rozstać i nie musieć ich widzieć na oczy, ani doświadczać ich obecności nigdy w życiu, to w przypadku antyklerykałów takiej opcji nie ma, bo przestrzeń publiczna jest jedna i albo na niej śmierdzenie jest dopuszczalne, albo nie. Zaś to, iż chodzi o przestrzeń wspólną, o tereny w których można prowokować przeciwników jest oczywiste raz z samego prowokacyjnego charakteru szyderstwa, a dwa z racji takiej, iż antyklerykałowie nie walczą o możliwość szydenia sobie pokątnie, we własnych domach, czy własnych gazetach, bo to i ma miejsce i psa z kulawą nogą by nie zainteresowało, tylko wymszają możliwość epatowanai smrodkiem publcznie, jak nie przymierzając niedomyty facet zmusza do przebywania w fetorze, który roztcza, współpasażerów auobusu w którym jedzie. Przecież nie podtyka się każdemu pod nos. Nie lata z rozpylaczem, czy miecham jakimś, czy też nie pryska dezodorantem smrodkowym. Specyfika smrodku, jak i każdego innego zapachu jest taka, iż sam z siebie się rozchodzi i atakuje nozdrza innych.

Swoją drogą zwykle ci sami ludzie którzy domagają się prawa do śmierdzenia obyczajami opowiadają się za karaniem palaczy, ze względu na ekspozycję na dym przez nich produkoany tzw. palaczy biernych. Co swoją drogą poddaje pomysł linii obrony 'obrazy uczuć religijnych' jako biernego chamstwa (?!?)

-- 
09.04.2009
NeG

Długoletni durny kuc po powrocie na ziemię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości