Elżbieta Kogowska
Elżbieta Kogowska
Elżbieta Kogowska Elżbieta Kogowska
446
BLOG

Szkoło, uszanuj Polski Wrzesień!

Elżbieta Kogowska Elżbieta Kogowska Polityka Obserwuj notkę 12

 Bo w 1939r. rozpoczęła się wojna. 1 września. Tylko, że dzisiaj w tym dniu mówi się o życzeniach owocnej nauki i nikt nie wspomina o tym, co się wydarzyło 75 lat temu. Bo w tym dniu akademii szkolnych o wojnie nie ma! Nie ma też wzmianki na tak ważny temat!

Pisałam już o polskich szkołach:

http://cecora.salon24.pl/499211,domki-z-zapalek

http://cecora.salon24.pl/496474,chora-polska

http://cecora.salon24.pl/507578,likwidujemy-komitety

http://cecora.salon24.pl/508409,takiego-g-nie-czytam

http://cecora.salon24.pl/508893,precz-z-reformami-w-oswiacie

http://cecora.salon24.pl/512326,kiedy-piekno-umiera

            I włos się na głowie jeży, i aż chce się walczyć. Szczególnie, kiedy jest się nauczycielem i wbrew panującej modzie, i w politycznie POczwarczym państwie, słyszy od lat bzdurne i płytkie wypowiedzi trzech pań próbujących wywrzeć wrażenie, iż na edukacji się znają. Częściowo im się udaje, gdyż słyszą POcichłe  brawa. Tylko rąk opadłych, z powodu ich błazenady, nie zauważają.

            O tym jednak napiszę później. Dzisiaj ważny jest wrzesień. Jego pierwszy dzień także. Kiedy 75 lat temu uczniowie i ich rodzice usłyszeli głos spikera radiowego wypowiadającego słowa: „Dzisiaj, pierwszego września, wojska niemieckie przekroczyły granice naszego kraju na całej długości. Wojna!”

 Być może ktoś rozumiał, może też nie do końca, ale każdy uczeń i rodzic wkrótce się przekonali, że lekcje odwołano, a przygotowane tornistry z książkami pokryją nie ręce zatroskanej o edukację dziecka mamy, ale gruzy zbombardowanych miast i może tych, na których szkoła już nie czekała. Bowiem słowo WOJNA trzeba było sobie oswajać. Tak atak niemiecki, jak i „nóż w plecy” od Rosjan 17 września. Rozkaz generała Maczka brzmiał: „Dzisiaj 17 września we wczesnych godzinach rannych wojska sowieckie wkroczyły do Polski. Przerywamy walkę, by zachować siły do jej prowadzenia u boku naszych sojuszników…”

Wszyscy zawiedli, a perfidny atak od wschodu „grzebał” Polskę. Jak można o tym nie pamiętać?

Szczególnie w Gliwicach, gdzie, jak niektórzy twierdzą, wszystko się zaczęło…

            Bandy dywersyjne wdzierały się na teren Polski już pod koniec sierpnia. Zajmowały teren głównie Śląska. Polskiego Śląska. Tutaj też ludność niemiecka zachowywała się coraz bardziej prowokacyjnie. Choć przeciw sabotażowi na rozkaz Berlina, rządowi polskiemu reagować było trudno. Rząd niemiecki prowokował antyniemieckie wystąpienia. Prowokował polską ludność i reakcję polskiej władzy, którą natychmiast bezwzględnie wykorzystywał. Manipulacyjnie ukazywał swoje propagandowe prowokacje jako wystąpienia „agresywnej” ludności polskiej przeciwko ”niewinnej” i jakże „spokojnej” ludności niemieckiej. Tworzył niestworzone historie i przedstawiał fikcje o tym, jak barbarzyńsko Niemcy dręczeni są przez Polaków.

            Taką historię Berlin spreparował w Gliwicach. Gliwicach, które są mi tak bliskie…. Gliwicach, które Hitlerowi, a teraz Niemcom powinny stanąć w gardłach przeszłości haniebnej, bo rozpoczynającej w 1939 roku najstraszniejszą z wojen.

            31 sierpnia 1939r. około godziny 20:00 nagle przerwano program nadawany przez radio Wrocław i usłyszano słowa radiostacji Gliwice:

„Tu polskie radio Gliwice. Bracia Ślązacy. Mówi do was dowódca polskiego korpusu ochotniczego górnośląskich powstańców. Nadszedł czas, kiedy chwyciliśmy za broń i idziemy na Wrocław – uwolnić nasze prastare ziemie polskie. Gliwice są w naszych rękach. Wzywamy do walki, o zamordowanie wszystkich Niemców, którzy stawiają opór – nawet kobiety i dzieci. Niech żyje Polska.”

Jeszcze tego samego dnia Deutsches Nachrichten Buro (oficjalna agencja prasowa) opublikowała wiadomość:

„Dzisiaj wieczór, około godziny 20:00 radiostacja w Gliwicach została zajęta przez polskich napastników. Polacy wdarli się do studia siłą. Udało im się odczytać odezwę polską w polskim i częściowo niemieckim języku. Jednak po kilku minutach zostali obezwładnieni przez policję, którą zaalarmowali gliwiccy radiosłuchacze. Policja musiała użyć broni, przy czym napastnicy ponieśli straty w zabitych. Napad na radiostację gliwicką był prawdopodobnie sygnałem do generalnego ataku polskich powstańców na teren Niemiec.”

Nic bardziej bzdurnego. Był to pretekst, jeden z, do napaści na Polskę. A świat niemieckiej prowokacji się nie domyślał. Nie domyślał prowokacji, która zasiała wątpliwości. Przygotowywanej przez dłuższy czas. Operacji „Himmler” przeprowadzonej przez Sturmbannfuhrera SS Helmuta Naujocksa po otrzymaniu sygnału: „Grossmutter gestorben” (Babcia Umarła). Gdyż to grupaNaujocksa wtargnęła na radiostację i obezwładniła jej obsługę. Raptem cztery osoby. Nadano sfingowany apel, po czym Naujocks w biegu opuścił radiostację. Strzały interpretowano jako walkę, a dowód, że akcję przeprowadzili Polacy, stanowiło ciało zabitego Niemca przebranego w mundur polskiego żołnierza.

Ot i polityka niemiecka. A mamy wrzesień. W Gliwicach także. Tutaj mieszkam i tutaj uczę polską młodzież. Uczę Polski. Dlatego 1 września złożyłam jej życzenia:

Drodzy Uczniowie,

Dzisiaj rozpoczął się kolejny Rok Szkolny. Myślę, że każdy z Was usłyszał w szkole życzenia powodzenia w nauce, samych sukcesów. Kto jednak może powiedzieć, że dyrektorzy szkół obok życzeń przypomnieli Wam, iż 75 lat temu o godz. 4:45 Niemcy napadli na Polskę? Że żaden uczeń nie poszedł wtedy do szkoły, że nie mogli się w niej uczyć jeszcze przez kilka lat? Że zamiast tego ukrywali się, bali, ale również walczyli… o Polskę, o życie… Wielu z nich je straciło.

Moje dzieci tego w szkołach nie usłyszały. Dlaczego?

Przecież obowiązkiem każdego z nas jest o tym pamiętać lub też zdobyć tę wiedzę.

Mamy w Gliwicach miejsca szczególne. Radiostację Gliwicką – miejsce prowokacji, czy też Bojkowską Nekropolię – Cmentarz, na którym pochowani są dwaj żołnierze walczący o Westerplatte. Tam właśnie dzisiaj w godzinę wybuchu II Wojny Światowej uczciliśmy jej rocznicę. Uczciliśmy modlitwą, żołniersko-harcerską wartą przy grobach, apelem poległych, przemówieniami, pieśniami i bijącym dzwonem. Najpierw jednak minutą ciszy.

Życzę Wam, aby zdobywanie wiedzy było dla Was wyzwaniem kierującym Was na drogę prawdy. Z poszanowaniem wiedzy i drugiego człowieka.

Życzę, abyśmy zawsze w wolnej Polsce mogli iść spokojnie do szkół i uczyć się w nich języka polskiego. Elżbieta Kogowska

Tak napisałam 1 września. Za dwa dni 17 września. Rocznica wkroczenia wojsk sowieckich na tereny Polski. Realizacji Paktu Ribbentrop-Mołotow, IV rozbioru Polski. Ciosu w plecy, który definitywnie pogrzebał nadzieje na zwycięstwo. Polski żołnierz został zaatakowany od tyłu. To, co Rosjanie robili z Polakami na zajętych wschodnich terenach to rzecz na kolejny artykuł. Granicę polsko-radziecką przekroczyły wojska dwóch frontów: Białoruskiego i Ukraińskiego. Niemcy podzielili się zwycięstwem. Polska była bez szans. Kto z Was wie, ilu polskich żołnierzy zabili wówczas Rosjanie? Wiemy o Katyniu, Miednoje i innych miejscach ludobójstwa wobec Polaków. A represje wobec ludności cywilnej? Tylko za to, że byli Polakami.

Jestem Polką. Dumną Polką. Piszę to w czasie, kiedy Putin jawi mi się jako kolejny agresor. Kiedy Polska ma być „ukarana” za wolność i nieuległość.

Co rok składałam kwiaty i czciłam 1 oraz 17 września pod pomnikiem, na Zatorzu, w Gliwicach. Mówiłam o trudnych czasach, o wojnie. W tym roku, oprócz Zatorza, mojego ukochanego Zatorza, będę również z uczniami na cmentarzu w Gliwicach-Bojkowie. Bądźcie tam z nami!

Dziś życzę Wam, wszystkim uczniom, nieuległości wobec agresorów, patriotyzmu, niezależności od Niemiec i Rosji. Dumy z Polski. Mądrej władzy.  I tego, co nazywamy  miłością do Ojczyzny!

                                                                                              Elżbieta Kogowska

Staram się, aby każdy kolejny dzień był piękniejszy i ciekawszy od poprzedniego. 24 godziny to dla mnie za mało.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka