Balony nad KP. Emacton.
Balony nad KP. Emacton.
Emacton Emacton
208
BLOG

Smoleńskie spostrzeżenia

Emacton Emacton Polityka Obserwuj notkę 0

 Mówi się, że są dwie prawdy.

Oficjalna, w której wszystko już zostało wyjaśnione w raportach MAK i Komisji Millera i nie warto wracać do sprawy, która już się znudziła, którą ludzie rzygają. Oficjalna, wedle której samolot był pilotowany przez bandę zestresowanych obecnością prezydenta-wetowca i niecierpliwego generała, który miał wyrwać im drążek, pilotów. Wedle której większą - jeśli nie całą - winę za katastrofę ponoszą obecni na pokładzie uczestnicy jak to się mówi młodzieżowo „melanżu”. Nieoficjalna, mająca podstawę tam, gdzie się utworzyło Przyczółki Czerniakowskie w Oficjalnej. Nieoficjalna, złożona z wyrwanych wrogowi i zdrajcom narodu dokumentów, podchwyconych słów, przejęzyczeń. Wedle której całą winę za katastrofę ponosi druga strona niebędąca na pokładzie tupolewa. Wedle której, na podstawie dostępnych ochłapów udało się dojść do wniosku, że miały miejsce dwa wybuchy w momencie gdy piloci podjęli decyzję o odejściu na drugi krąg.

Mówi się, że są dwa różne podziały społeczeństwa.

Pierwszy, na oświeconych, wyedukowanych, którzy nie wierzą w jakiekolwiek brednie o rosyjskim zamachu na życie prezydenta przy współudziale obecnej władzy i na ociemniałych, wierzących w każde słowo emitowane w Radiu Maryja, drukowane w Gazecie Polskiej fanatykach, którzy są z zasady głupi i z którymi nie warto nawet wdawać się w dyskusję, bo można jedynie spotkać się z agresją z ich strony. Drugi, na prawdziwych patriotów, spadkobierców myśli Kościuszki, księcia Poniatowskiego, Piłsudskiego i członków Armii Krajowej i na krypto Żydów, spadkobierców najczarniejszych dni radzieckiej okupacji, którzy po pozorowanym końcu komuny zmienili swoje koszerne nazwiska na polskojęzyczne i zajęli wysokie stanowiska w państwie, podczas gdy ich ofiary gniją w rozpadających się lepiankach w skrajnej nędzy.

Mówi się, że są dwa różne podziały mediów.

Pierwszy, na establishmentowe, na czele z Gazetą Wyborczą, radiem TOK FM i TVN24, zwanym dziełem szatana, które są antypolskie, wręcz żydowskie, które na każdym kroku manipulują rzeczywistością, oraz na narodowe, patriotyczne, jedyne w pełni polskie, na czele z Radiem Maryja, Telewizją Trwam, Naszym Dziennikiem i Gazetą Polską, istnymi ostojami polskości, otoczonymi przez hordy zdrajców, oszustów, którzy najchętniej dokonaliby masowej egzekucji twórców i odbiorców tychże. Drugi, na racjonalne, wyważone, które na spokojnie i w pełni obiektywnie przedstawiają wydarzenia w kraju i za granicą oraz na nośniki bajek dla oszołomów, którzy żądni są krwi, masakry, publicznego palenia czarownic w imię wyimaginowanych teorii spiskowych.

Świat nie jest jednak tak zerojedynkowy, jak chcieliby uczestnicy podziałowych debat.

Jedni mówią, ze nie ma dowodów na jakikolwiek zamach, nie ważne czy autorstwa Putina i Tuska, czy chłopców z Al-Kaidy. Owszem, ale jednocześnie nie ma dowodów przeczących tym tezom (i jednocześnie potwierdzających tezy polskiej komisji), bo co z tego, że komisja Millera i polska prokuratura odrzuciły wątki zamachowe, skoro opierają się na resztkach rzuconych (kto wie, czy nie dodatkowo „ukolorowanych”) przez Rosjan. Do tej pory nie ma bezpośredniego dostępu do czarnych skrzynek, trzeba organizować specjalne pielgrzymki po kilka kartek dokumentów i kopie nagrań (które w cudowny sposób dostały 6 minut gratis). Nie ma dostępu do wraku samolotu, który przez dwa lata gnił na mrozie i deszczu. Do wraku samolotu, którego władza nie uważa za przydatny, mimo, że w cywilizowanych państwach Zachodu szczegółowe badania wraków są punktem wyjścia do kolejnych kroków w śledztwie. No, chyba że idąc kosmicznym tokiem rozumowania szefa polskiej komisji tłuczenie z uśmiechem na ustach szyb czy cięcie wraku jak leci i gdzie popadnie to elementy badań. Nie wiem, nie znam się, nie jestem ekspertem lotnictwa, ale nie wydaje mi się, by w innych państwach stosowano takie praktyki.

Byłem dzisiaj na Krakowskim Przedmieściu i nie dostrzegłem żadnych przypadków, by ktoś wyglądał jak prehistoryczny troglodyta z maczugą i pianą w ustach, bądź jak średniowieczny inkwizytor. Owszem, były osoby starsze, w domyśle ci najgorsi, ale nie czułem, by na mnie, obserwatora, biernego uczestnika wydarzeń patrzyły z jakąś pogardą. Byli też młodzi: nastolatkowie, matki z dziećmi, mężczyźni w biznesowych strojach. Można powiedzieć przekrój całego społeczeństwa. Nie wyobrażam sobie, by na jakąś komendę wszyscy zebrani rzucili się na Pałac Prezydencki, prędzej rozeszliby się z poczuciem zażenowania sytuacją. Znam również osoby, które nałogowo oglądają TVN i TVN24, są stałymi czytelnikami Gazety Wyborczej, czy Polityki. Ich też trudno podejrzewać o zbrodnie opisane wcześniej.

Tak samo wygląda świat mediów. Mamy dość dużą liczbę tytułów prasowych, nawet gdy pominiemy wytwory gazetopodobne. Ci, którzy chcą, mogą i mają do tego święte prawo, czytać Gazetę Wyborczą, inni Gazetę Polską. Wielokrotnie spotykam osoby (sam się do nich zaliczam), które nie ograniczają się do jednego źródła informacji i zapoznają się z treścią różnych tytułów, radykalnie od siebie różnych. Owszem, istnieją przypadki, gdy mamy do czynienia z bojownikami, jednak są to skrajności, którym należy raczej współczuć ich ograniczonego światopoglądu niż wdawać się w jałową pyskówkę.

Jak widać, nie warto jest wrzucać ludzi do jednego z dwóch istniejących worków. To nie jest takie proste. Nie należy pozwalać sobą manipulować i umieszczać siebie po jednej z dwóch skrajności. Jest to po prostu krzywdzące dla osób, które nie identyfikują się ani z jedną, ani z drugą stroną sporu, o ludziach biorących „trochę z tej, trochę z tamtej półki” nie wspominając.

Emacton
O mnie Emacton

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka