Grono ludzi pod kierownictwem mgr Julii Przyłębskiej, nazywane jeszcze czasem Trybunałem Konstytucyjnym, wydało dnia 20 kwietnia 2020 r. "orzeczenie", w którym stwierdziło niezgodność uchwały Sądu Najwyższego z Konstytucją RP. Jeżeli ktoś jeszcze miał jakiekolwiek wątpliwości, czy Trybunał sterowany przez tę panią pełni jakąkolwiek rolę zbliżoną do tej przewidzianej w Konstytucji, to wraz z wydaniem tego wyroku powinny zostać one rozwiane.
Kompetencje Trybunału Konstytucyjnego wymienia w sposób zamknięty art. 188 Konstytucji RP. Nie ma co do tego w ogóle żadnych wątpliwości, że TK nie ma kompetencji badania uchwał Sądu Najwyższego, ich zgodności z Konstytucją, ustawą, Pismem Świętym, ani czymkolwiek. Wyrok z dnia 20 kwietnia 2020 r., sygn. U 2/20, został zatem wydany poza zakresem kompetencji tego organu i tym samym jest on, cytując klasyka, "prywatną opinią pewnego grona sędziów" i niczym więcej.
Wyjaśnić trzeba, że wbrew temu co wydaje się części zwolenników PiS, sprawa rozpoznana przez Trybunał nie była rozstrzygnięciem sporu kompetencyjnego. Nie tylko dlatego, że w sprawie tej nic takiego nie występowało, wbrew ewidentnym kłamstwom pisowskich prominentów (kłamstwom, bo ustawa definiuje czym jest "spór kompetencyjny" i nie ma tu zbyt wielkiego pola do dyskusji) - ale przede wszystkim dlatego, że ani wniosek Prezesa Rady Ministrów, który zainicjował postępowanie U 2/20, nie był wnioskiem o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, ani wyrok z dnia 20 kwietnia, nie jest wyrokiem rozstrzygającym spór kompetencyjny, co w sposób oczywisty wynika z ich treści. Premier złożył wniosek o stwierdzenie niezgodności uchwały Sądu Najwyższego z Konstytucją, a Trybunał w wyroku stwierdził niezgodność tej uchwały z Konstytucją.
Trybunał Przyłębskiej i jego polityczny mocodawcy przestali już nawet udawać, że działają zgodnie z prawem. Zdarzały się już wcześniej wnioski o rozstrzyganie ewidentnie nieistniejących sporów kompetencyjnych, ale jak dotąd jednak starano się przynajmniej stwarzać pozory, że formalnie sprawa leży w zakresie kompetencji TK. W sprawie uchwały SN nawet nie podjęto takiej próby. Zupełnie jawnie złożono do TK wniosek podlegający wyłącznie odrzuceniu i zupełnie jawnie, bez jakichkolwiek zahamowań, TK wniosek ten rozpatrzył zgodnie z oczekiwaniami jego politycznych mocodawców, z ewidentnym pogwałceniem Konstytucji.