Erinti Erinti
314
BLOG

Koko koko wisienka

Erinti Erinti Polityka Obserwuj notkę 1

Mainstream i samozwańcze elyty zawyły z oburzenia. Niewdzięczne i ciemne Polaczki, zapewne dla żartu, wybrały panie bynajmniej nie chude i silikonowe i bynajmniej nie biegające półnago po scenie, bynajmniej nie po angielsku na wykonawczynie polskiego hymnu na Euro 2012. Koko koko euro spoko zaśpiewamy w rytm ludowych melodii, gdy przygrywać będzie zespół Jarzębina. Wiocha i przypał grzmią oburzeni, wszak jak wiemy Doda i piejąca hymn pani Górniak to szczyt szczytów elegancji i finezji, zaś podstarzały showman z kryzysem wieku średniego to uosobienie satyry.  Nawet zabawnie wyszło z tymi paniami jak wszystko się składa. Przypał i wstyd? Ależ cała ta nieszczęsna impreza nie ma szans na bycie czymkolwiek innym! Oby tylko stadiony wytrzymały do końca i nie było ofiar. Jak pomyślę o strefie kibica a okolicy Marszałkowskiej współczuję mieszkańcom Warszawy, którzy nie mogą wyjechać na czas tego szaleństwa.

Ale aby nie wyjść na malkontenta. Bardzo dobrze, że powstają nowe odcinki autostrad, dróg, remontuje się dworce. Gdyby nie impuls w postaci przyznania organizacji mistrzostw, na pewno wciąż znajdowano by lepsze inwestycje i bardziej potrzebne niż infrastruktura. Co prawda wszystko solidnie przepłacone bo kolega kolegi zarobić musi a zawartość asfaltu w asfalcie nie odpowiada normom, ale nie marudźmy i nie oczekujmy cudów. Cieszmy się z tego co mamy. Jeśli zaś w miarę szybko rozbierzemy niepotrzebne stadiony, które nie mają szans na siebie zarobić będzie nieźle. Ja naprawdę rozumiem, że piłka nożna to coś więcej niż sport, to dla wielu ludzi coś bardzo, bardzo ważnego. Ale po co nam aż tyle bardzo kosztownych stadionów, skoro nie jesteśmy i nie będziemy, jako, że najlepsi polscy piłkarze grają dla Niemca, sportową potęgą? Po co było pakować miliardy w Stadion Narodowy, skoro stadion Legii był, wedle opinii znawców całkiem dobry? Widziałam piękną „Demonstrację chleba” pod hasłem „chcemy chleba, nie igrzysk”, z hasłami której się zgadzam. Chociaż ponoć jesteśmy zieloną wyspą omijaną przez fale kryzysu nie stać nas na drogie imprezy, na których niejeden wyszedł jak Zabłocki na mydle.

W ramach euro-jarmarku mamy niezły pokaz tak zwanej troski o prawa człowieka. Mainstreamowe gazety, zbudzone z długoweekendowego snu, krzyczą by uwolnić orkę, znaczy się Julię. Dołączyli tym samy do chóru obrońców uciśnionych, którzy się naraz obudzili, że coś było nie tak z procesem pani Tymoszenko i huzia na Józia, czyli krzyczymy na Ukrainę. Jak wiadomo na Rosję lepiej nie wrzeszczeć, bo car Putin , go zakręci kurek z gazem i zaboli. Chińczykom też nie należy podskakiwać, jako, że Europa siedzi im w kieszeni. Ale plaster na sumienie pożyteczna rzecz, więc należy czasem pokazać, że jesteśmy „dobzi”, ale tak, by przypadkiem nie zezłościć silniejszego. Ukraina zaś, podobnie jak i my, nie podskoczy więc można krzyczeć. W całej zabawie w bojkot ktoś tam udaje amnezję, lub nieświadomość: Julia Tymoszenko to nie dziewica orleańska a polityczna awantura na Ukrainie ma kolor szary a nie tylko czarno-biały. Oczywiście, że sposób potraktowania byłej premier nie ma wiele wspólnego ze standardami cywilizowanego świata, ale czy przeciwnicy Wiktora Janukowycza nie grali by podobnymi kartami na jego miejscu? Nie wiem, ale pomysły by bojkotować mistrzostwa jakoś do mnie nie przemawiają, nie jak krzyczą o tym ludzie, którzy Mundial w RPA nazywają sukcesem i jakoś przełykali olimpiadę w Pekinie, zbrodnie bez honoru nazywają różnicami kulturowymi, płaczą nad ciężkim losem islamistów w Europie i wierzą w „demokrację” po „arabskiej wiośnie ludów”.

 
(http://m.onet.pl/_m/16c0fb5887c8dca6e8660598a3434595,62,1.jpg)

Erinti
O mnie Erinti

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka