Erinti Erinti
216
BLOG

Umiemy żyć obok zła

Erinti Erinti Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 Słowa piosenki w wykonaniu Zbigniewa Wodeckiego cisną mi się na usta jako komentarz bulwersującej sprawy z  Pucka. Jak to bowiem możliwe by zmarło dwoje dzieci i…I właściwie niewiele, zapewne zginęły by kolejne gdyby nie sekcja zwłok małej dziewczynki. Zapewne służby uwierzyły by w bajeczkę o utopieniu w brodziku (czy tylko ja widzę w tym czarny humor, rodem z horrowów typu gore?), tak jak wcześniej dały wiarę w upadek ze schodów (ilu z nas dostrzega, że ofiary przemocy jakoś masowo spadają ze schodów, wpadają na drzwi, przewracają się na chodniku?). Sąsiedzi jak zwykle niczego nie zauważyli, niczego nie słyszeli (Tak, bo bicie dziecka aż odpadają płaty z wątroby to cicha sprawa.  Podobnie jak miażdżenie genitaliów przez konkubenta mamusi, która nic nie widzi i niczego nie słyszy) i nagle wielkie halo „no jak to możliwe, przecież to taka porządna rodzina. I do Kościoła chodzi”. Tak, to klucz do sprawy, bowiem mainstream jako nic uzna, że to wina księży i patriarchalnej rodziny, bo przecież księża na kazaniach każą tłuc dzieci do nieprzytomności, gwałcić żonę i takie tak. Zaś muzułmanie są cacy, tylko palą, kamienują, polewają kwasem i wysadzają w powietrze. Tak jak śmierci małej Madzi z Sosnowca winny był Kościół (bo biedna, młoda i niedojrzała mamusia nie mogła się wyskrobać. Seks uprawiała bo to przecież prawo i obowiązek by zaliczać kogo popadnie i gdzie popadnie).

 
W ogóle służby u nas mają selektywną głuchotę i ślepotę. Jaki Marcin P. dwa lata nie składał PITów i skarbówka nic, chociaż babcię handlującą pietruszką wypatrzy. Do wyrodnej rodziny zastępczej z Pucka przychodził regularnie psycholog i też nie zauważył, że coś nie tak, chociaż na dyskryminację gejów  wszyscy czuli. No tak, ja (żadna psycholożka* czy inny twór genderowego bełkotu) widzę gdy koleżanka ma gorszy dzień, gdy kogoś coś gryzie. Czy nikogo nie obchodził los dzieci, bo biedne, bo nie mogą głosować i nie mają wpływ na słupki poparcia. 
 
Nie. A właściwie niezupełnie. Nie obwiniam o tę sytuację rządu, PO. Bo to nie problem, a raczej to nie prawdziwa przyczyna. Przyczyna tkwi w nas, w społeczeństwie a raczej braku społeczeństwa obywatelskiego. „Jesteśmy żadnym narodem, jesteśmy wielkim narodowym sztandarem”. Potrafimy dokonywać cudów odwagi od święta, ale na co dzień zawodzimy. Od szkoły nie pokazuje się wzorców współpracy, nie pokazuje, że jesteśmy wspólnotą na dobro której każdy może wpływać. W Stanach lokalne społeczności organizują się, ludzie potrafią się zebrać i coś zrobić dla miasteczka. Nie u nas. U nas każdy sobie rzepkę skrobie i ma zlewkę na wszystko, nikt się nie wychyli bo w polskim piekiełku oberwie i zostanie wbity w glebę. Sąsiedzi wolą udawać głuchotę, ślepotę i głupotę by nie wyjść na donosiciela. Co tam donosy, sąsiedzi nawet się nie znają i nie czują potrzeby. Przynajmniej w dużych miastach, w blokach w tak zwanej dobrej okolicy, gdzie wychodzenie ponad „dzień dobry” to nietakt. Na jakiej zasadzie wybiera się rodziców do trójki klasowej? Z łapanki. Do samorządu szkolnego, albo uczelnianego Też z łapanki, bo każdy ma ważniejsze sprawy, nie ma czasu, siły, ochoty i tak dalej. 
 
Brak solidarności to jedno, ale znieczulica to drugie. Zdarzył się wypadek i co? Gapie mają rozrywkę, byłam świadkiem jak babsztyle zwoływały się nawzajem krzycząc coś w stylu: Jadźka chodź, tej stało się wypadek tramwajowy, chodź! , bo to takie darmowe widowisko. Nie możesz pomóc, nie wiesz jak? Spuść oczy i nie karm instynktów cudzym nieszczęściem. Byłam kiedyś na wycieczce w Egipcie, jak wszyscy wiedzą nie mam, delikatnie mówiąc, dobrego zdania o kulturze muzułmańskiej. Kiedy zwiedzaliśmy Kair miałam koszmarny ból głowy, jeden z najgorszych, takich, że każdy ruch głową groził wymiotami. Zamiast zwierzać muzeum siedziałam na jakimś krześle, mając nadzieję, że jakby co dobiegnę do łazienki. U nas ludzie by uznali, że pewnie o tam młoda się upiła/naćpała i teraz cierpi (od razu zaznaczam, że nic nie piłam, czasem po prostu dopadało mnie takie coś). Pokazali by palcami. A co zrobili miejscowi? Zainteresowali się czemu siedzę blada, prawie leżąc na stoliku (bo jak unieruchomiłam głowę spadało ryzyko haftowania), ktoś podał wodę, jakiś mężczyzna zmierzył ciśnienie a jakaś kobieta chciała mnie zaprowadzić do lekarza. Mama wyjaśniła na migi, że mam „babskie problemy”. Ale cóż woda naprawdę pomogła, i co by nie mówić o ludziach tam żyjących (zwykłych ludziach a nie fanatyków, wszędzie takich samych) to tam nie zostawia się ludzi leżących na ulicy bez pomocy. 
 
Dopóki nie zaczniemy na nowo tworzyć społeczeństwa obywatelskiego, od szkoły nie zacznie się zachęcać do działania w różnych organizacjach, dopóki nie zwalczy się tumiwisizmu i znieczulicy nikt nie zauważy zniknięcia dzieci, będzie można martwe dzieci chować w beczkach czy w wersalkach zaś bajki i schodach i brodziku będą dalej przekonywać służby. Służby nie działają w jakimś oderwaniu od rzeczywistości zaś system to nie jakiś obcy twór. System i służby to ludzie, ludzie wychowani w kulturze nie patrzenia, obojętności i braku reakcji. „Umiemy żyć obok zła, nauczmy się wreszcie żyć obok siebie”. Tylko jak i kiedy? Co robić gdy za nadgorliwość się karze, bo po co robić coś więcej? 
 
*nie mam na myśli psychologów naprawdę pracujących i pomagających, ale tworom nowomowy, nie potrafiących niczego poza podkreślanym płci. A niby mamy walczyć o równouprawnienie. 
 
http://polskalokalna.pl/raport/smierc-dzieci-w-pucku/news/areszt-dla-rodzicow-zastepczych-zmarlych-dzieci-z-pucka,1844081,8158
http://www.fakt.pl/Tragedia-w-Pucku-Jak-zginely-dzieci-w-Pucku-Rodzice-zastepczy-z-Pucka-znecali-sie-nad-dziecmi,artykuly,178185,1.html
 
Erinti
O mnie Erinti

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości