Rogowo.Koniec lata 1963 roku. Mocne słońce. Autokar stoi na przystanku, ona z chłopakiem na rozgrzanym asfalcie, nieco obok. Ma może dwadzieścia lat. Blond włosy sczesane do tyłu w koński ogon. Sukienka perkalowa, wzorzysta, "paryska", bez rękawów, niewiele za kolana.
(W tej scenie on wyjeżdża, ona jest odprowadzającą.)
Ich ręce jak macki ośmiornicy, badają zakamarki duszy. Włosy pieszczą, po twarzy opuszkami krążą. Autokar będzie odjeżdżał. Czas na ostatnie pocałunki.
Stoją pierś w pierś, wpatrzeni w siebie, jak posągi (Mosfilm). Po chwili wampirskim sposobem wpijają się w siebie, (kobieta zadziera malowniczo nogę.)
Mam wówczas jedenaście lat. Siedzę w autokarze i przez szybę ogladam świat.
Ten obraz (jego światło, atmosfera i estetyka) będzie mnie prześladował przez pół wieku. Nigdy nie spojrzę nań krytycznie. Z czasem pokocham go. Wówczas stanie się tylko moim.
Foto: Zszywka.pl