Eurybiades Eurybiades
1147
BLOG

Wiem, dlaczego Platformie rosnie

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 18

Platformie znowu urosło – i to znacznie. Czemu – Pan Bóg jedynie raczy wiedzieć; na rozum biorąc to po tym, o czym ostatnio głośno – powinno było polecieć z pieca na łeb. A jednak – nie. Wręcz przeciwnie. Pojawiły się już głębokie analizy tego faktu, ale mnie nie przekonują. Ponieważ życie nauczyło mnie, że naiwnością byłoby oczekiwanie, że ludzie zawsze będą postępować w sposób uzasadniony sytuacją – czyli racjonalnie, gotów jestem przypuścić, że ten wzrost Platforma może zawdzięczać na przykład widokowi przystojnej podobno fizys Arłukowicza, czy foremnego push-up'u Kluzikowej na konwencji w Gdańsku. Czemu nie? Ja tylko tak mogę sobie to wytłumaczyć: wyłączyć myślenie i zachłysnąć się czymś, co łatwo i bez wysiłku można zaobserwować. 


Albo – nie wyłączać myślenia – ale poprowadzić je takim torem:

Jest wysoka inflacja; moje pieniądze są mniej warte, ceny rosną – ekonomiści obiecują, że ku końcowi roku ten stan się pogłębi. A co tam! - pamiętam inflację znacznie wyższą i jakoś ja przeżyliśmy; Zagłosuję na Platformę.

Autostrady jakoś się zatkały i wygląda na to, że nieprędko będą – ale nic to; premier obiecał, że będą przejezdne – przejedziemy choćby po ubitym piasku. Niech będzie, co chce – poprę Platformę.

Świnoujście zablokowała nam rura – ale przecież niedaleko jest Roztock i tam te wszystkie statki mogą zawinąć; wszyscy jesteśmy przecież w tej samej Unii. To właśnie miał na myśli Radek mówiąc, że z rurą „będzie dobrze”. Niech żyje Radek!

Co – że ze stoczniami i inwestorem z Kataru nie wyszło? Jak to nie wyszło – kiedy wyszło! A w tej nagranej rozmowie, to chłopcy z ministerstwa po prostu robili sobie jaja i tylko pozbawieni poczucia humoru ponuracy z PiS nie mogą tego zrozumieć. Brawo dowcipna Platforma – popieram!

Czepiają się pisiory prokuratury, że słabo sobie radzi w sprawie smoleńskiej i jest kiepska. Co znaczy – kiepska? A w sprawie tzw. „afery hazardowej” poradziła sobie znakomicie: szast-prast, i po wszystkim – okazało się, że za zasłużeni działacze są czyści, a wysokie standardy moralne w Platformie zachowane. Nie mogę się już doczekać, kiedy wreszcie będę mógł wrzucić głos za moją ukochaną partią!

Coś tam niektórzy wybrzydzają, że pewna nasza posłanka proponuje nie leczyć staruchów i że planuje się zamieniać szpitale na spółki prawa handlowego – no, może to trochę wątpliwe, w końcu ja też się zestarzeję – ale jak sobie pomyślę, że mógłby wrócić Ziobro i zabronić doktorowi G. pozbawiać życia pacjentów – to tracę te wątpliwości i już lecę głosować na PO.

A to, że służby przyszły do tego studenta od Antykomora? Obraził organ? - obraził! Komorowski to organ? - organ! Więc chyba wszystko w porządku. Poza tym – jak sobie wyobrażę, że mógłby mnie o świcie obudzić Macierewicz - to tylko myśl o ostoi, jaką jest dla mnie Platforma może mnie uspokoić.

Donaldzie – zapewniam, masz mój głos. Co tam głos – pójdę również drugiego dnia i też zagłosuję, a jak będzie trzeba – to jeszcze coś dorzucę! 


Tak sobie wyobrażam tok myślenia stronnika Platformy. W przekonaniu, że może on być taki utwierdza mnie to, co napisał w ostatniej „Rzepie” profesor Winczorek. Nie wiem, czy profesor jest zwolennikiem PO – nie o to idzie. Idzie o sposób widzenia rzeczywistości. Profesor napisał: „... nie słyszałem, aby ktokolwiek, kto liczy się w Polsce, jawnie chwalił korupcję i nawoływał do jej praktykowania”. Otóż – w Polsce niewątpliwie liczą się – między innymi – politycy i dziennikarze.

Jeśli w obronie skorumpowanej posłanki, która wzięła w łapę na oczach wszystkich (bo przed kamerą) zdzierali sobie gardła i wykręcali mózgi zarówno dziennikarze jak i politycy, i jeżeli od blisko 4 lat ta sprawa nie może trafić do sądu – to jak pan profesor to nazwie?

Jeżeli na naszych oczach parlamentarzysta oskarżony o ponadstandardową przychylność grubym machinacjom aferzystów poci się (a jeśliby go obwąchać – to kto wie?) - a potem okazuje się, że nie wiadomo, czego się bał, bo jest czysty jak po narodzeniu. - to co pan profesor w tej materii mógłby powiedzieć?

Jeżeli dziennikarze, a także politycy, zwartą ławą ruszyli w obronie skorumpowanego ministra poprzedniego rządu, którego uratowało tylko to, że tą gangreną były głęboko przeżarte struktury państwa (bo ostrzegł go inny minister) – to już doprawdy przez litość nie zapytam pana profesora, co ma do powiedzenia.

Dam też sobie i jemu spokój z pytaniem, jak ocenia działanie premiera w sprawie szefa CBA. Czy to wszystko nie wyczerpuje kwestii poruszonej przez pana profesora? Może nie było to dosłownie „chwalenie” - ale praktyczna aprobata, może nie „nawoływanie” - ale praktykowanie!


Ech, profesorze, profesorze!

Jak to było u Kochanowskiego o mędrcu?„... a sam nie widzi, że ma **** w domu!!!”

 

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka