Eurybiades Eurybiades
2339
BLOG

Kolendowanie aktorów, czyli Stuhr z Radziwiłłowiczem u red. Zaleskiej

Eurybiades Eurybiades Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 103

     Wyżej wymienieni kolęd nie śpiewali, tylko przyszedłszy do pani redaktor Kolendy Zaleskiej snuli rozważania na tematy, które im podrzucała.  Widziałem to drugiego dnia Świąt w TVN, gdzie zajrzałem zachęcony stwierdzeniem Doroty Łosiewicz, że wielkim dobrem jest posiadanie pluralistycznych mediów;  skoro tak, to nie będę przecież wisiał uczepiony wyłącznie TVP czy Republiki.  Opłaciło się!  Wprawdzie rzecz oglądałem gdzieś tak od połowy - ale to, co usłyszałem uprawnia do suponowania, że i ta niezasłyszana część dostarczyłaby mi niemałej satysfakcji.

   Zaczęło się od smętnego stwierdzenia, że ustrój się zmienił i jesteśmy na najlepszej drodze do państwa policyjnego.  To powiedział Jerzy Stuhr i dodał, że to państwo wcale nie musi używać instrumentów charakterystycznych dla tego systemu - co wszakże nie zmienia faktu, że policyjnym pozostanie.  Gdyby ktoś się głowił, co w takim razie przesądza o policyjnym charakterze państwa, mogę pośpieszyć z pomocą - bo to proste:  moim zdaniem o tym decyduje diagnoza wybitnego aktora.  A skoro przy nim jesteśmy, to trzeba mu po stronie plusów dodatnich zaliczyć nie tylko to, co powyżej  - ale także,  iż część odpowiedzialności za stan państwa - i w ogóle za wszystko, co się wokół nas dzieje - wziął na klatę:  - zrobiłem katolicki rachunek sumienia! - powiada i dodaje:  - popełniłem grzech zaniechania!   Idzie o to, że ucząc w szkole teatralnej wdrażał młodych ludzi wyłącznie do zawodu, a powinien był edukować szerzej.  Mogłem - bije się w piersi - zapraszać na wykłady takie wspaniałe postacie, jak choćby prof. Zoll czy Róża Thun!

   Żeby skończyć ze Stuhrem (nie, nie - chodzi tylko o wyczerpanie tematu!)  - należy jeszcze  wspomnieć jego pomysł dotyczący tradycji:  - ci, co są przeciw przyjmowaniu uchodźców powinni zaprzestać kładzenia dodatkowego nakrycia na stole wigilijnym.  Według mnie - ten talerz dotyczy niespodziewanego gościa, a nie intruza - ale nie będę się sprzeczał;   aktor pewnie wie lepiej.

   Co do Radziwiłłowicza - to sporo mówił  (sprowokowany przez panią redaktor)  o romantyzmie,  mianowicie, że mity romantyczne są fałszywe (przykłady - ksiądz Marek i Samuel Zborowski)  - a  w ogóle, to oni  (znaczy, ci romantycy) próbowali budować jedność wokół pojęcia narodu, co jest niesłuszne. Zostało przy tym wyrażone przekonanie, że jak o jedności mówią teraz  Prezydent oraz Premier - to jest to pustosłowie.  Tenże aktor nawiązał też do  "Wesela"  (Stuhr natychmiast dodał, że w inscenizacji Klaty aktorzy trzymają w garściach egzemplarze Konstytucji)  i orzekł, że teraz brzmi ono tak, jak w czasach, kiedy zostało napisane:  - teraz jest czas na  "Wesele", jako dramat stłamszonej i sponiewieranej inteligencji!   Czy mowa tu o inteligencji, jako klasie społecznej - czy raczej idzie o sponiewieraną inteligencję aktora - nie jest całkiem jasne.  Było też zastanawianie się, czy gdyby w 1968 nie zakazano wystawiania  "Dziadów", to nastąpiłby wybuch?  - i niewyartykułowana, ale wyraźna nadzieja, że gdyby tak teraz zakazano Klacie, to kto wie?...

   W swoich wypowiedziach panowie wyraźnie się różnili:  Radziwiłłowicz próbował pójść tak jakby w intelekt, Stuhr - w sprawy bardziej praktyczne.  Ale gdy pani redaktor przejęzyczywszy się powiedziała: Mazowiecki  - zamiast: Morawiecki, z obu klatek piersiowych wydarło się jednobrzmiące westchnienie: - żebyż tak było!    A wracając do Jerzego Stuhra:  wyznał, że słuchając polityków nieodmiennie miewa następujące wrażenie: - już to słyszałem, to ciągłe powtarzanie!   Wypadałoby w kontekście występu obu wymienionych zauważyć, że to właśnie istotny element zawodu aktora:  powtarzanie tego, co wymyślił inny.  I tak jest prawidłowo!  Gdy niektórzy próbują dzielić się plonem własnych przemyśleń, bywa tak sobie.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura