autorytetopożeracz autorytetopożeracz
1340
BLOG

My blog is my castle, czy raczej wersja light, co wybrać?

autorytetopożeracz autorytetopożeracz Rozmaitości Obserwuj notkę 153

 

 Swego czasu blogerka s24, o bardzo wybujałym ego podjęła próbę podziału blogów i komentatorów.Stosując określone kryteria w każdej z tych grup udało jej się zebrać kilka kategorii, które opisała wedle obserwacji, posiadanej wiedzy i kobiecej intuicji.

Podczas komentowania na różnych blogach można natknąć się często na porównania bloga do własnego mieszkania, albo raczej domu, gdzie komentator jest gościem i przypisujemy mu, zgodnie z naszą tradycją pewne prawa, ale także i obowiązki.

Tak więc ma on prawo do swobodnej wypowiedzi, prawo do traktowania gospodarza poważnie, prawo do nieobrażania innych gości i gospodarza w szczególności. Wolno mu mlaskać, bekać i puszczać bąki.

Do obowiązków należą dobry ton, kultura wypowiedzi, szacunek dla kliki do której właściciel bloga nakleży itp.

Konsekwencje są znane i podobne do tych, jakie właściciele tych blogów zastosowaliby wobec gościa, którego zachowanie wykazuje niekompatybilność z zasadami, o których wspomniałem.

Inny rodzaj bloga to taki, gdzie właściciel hołduje zasadzie, że ta dzierżawiona parcela blogerska nie jest warta napinania się i z właściwym sobie luzem pozwala na stosowanie określeń i zachowań, które prowadzic moga do ostrych utarczek słownych, wzajemnego obrzucania sie wyzwiskami i temu podobne. Sprowadza sie to do stwierdzenia, że każdy odpowiada za swoje słowa i jeśli jego komentarza admin nie usunie, to ze strony właściciela żadne ograniczenia, czy represje go nie spotkają. Z czasem ten rodzaj bloga może doszlusowac do kategorii pierwszej, ale to nie ma teraz znaczenia.

Czy te dwa rodzaje blogów pozwalają na wyciąganie wniosków co do charakteru ich właścicieli, pewnie tak. Idąc tym tropem doszlibyśmy do wniosku, że te piękne blogi z mapą świata, licznikiem, dewocjonaliami i fotkami, opisem właściciela i jego zwierząt należą do ludzi b. poukładanych,zdecydowanych, często samotnych, pedantycznych. Są to ludzie o jasno sprecyzowanych poglądach, których ciężko odwieść od linii, jaką przyjęli, a która prowadzi ich przez wszystkie meandry ich egzystencji. 

Ci  z drugiej grupy, gdzie uderza pewna powściągliwość w kreacji blogerskiego wnętrza  zdają się bujać w obłokach, nie mieć jasno sprecyzowanego zdania w istotnych kwestiach, są to ludzie raczej poszukujący swej drogi, niż narzucający  swe zdanie, powściągliwi w osądach i refleksyjni.

Obok takiego podziału ciekawą kwestią  wydaje mi się znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy słusznie postepujemy robiąc z bloga miejsce prywatne, obwarowane pewnymi zasadami, nieprzestrzeganie których grozi sankcjami? Sfera wirtualna, gdzie najmujemy tylko ileś tam bajtów przestrzeni nie jest z rzeczywistością poza komputerem porównywalna, ale my ciągle ją za taką uważamy, Zakładamy blog, wprowadzamy się, ustawiamy mebelki i ciągniemy płot, a więc przenosimy schematy, które towarzyszą nam od zawsze i na tyle zdeterminowały nasze myślenie, że gdziekolwiek się znajdziemy odtwarzamy ten sam rytuał zachowań.

A przecież wirtualna przestrzeń jest tylko ulotną zjawą, niespersonifikowanym tworem, gdzie zamiast ludzi są nicki, gdzie rozmowa twarzą w twarz  zastępowana jest słowem pisanym, tyleż beznamiętnym, bo pozbawionym atrybutów, takich jak grymas twarzy, uśmiech, czy łza, co pełnym niebezpieczeństw bycia zrozumianym niezgodnie z intencjami. 

Czy warto więc z bloga czynić coś na kształt własnego domu, czy nie lepiej traktować tego miejsca adekwatnie do jego konstrukcji, a więc jako czasowy przystanek w niezmierzonej przestrzeni informacyjnej, gdzie nigdy nie będziemy mieli tego spokoju, prywatności, komfortu i świadomości bycia na prawdę u siebie, co we własnych czterech ścianach?

Jeśli uznamy ten punk widzenia za słuszny nie będziemy mieli problemu z banowaniem, przestaniemy się martwić, czy ktoś wlazł do nas z brudnymi butami, że ktoś kogoś u nas obraża. To wszystko przestanie mieć znaczenie, klanowość przestanie istnieć, bowiem każdy będzie mógł pisać co i gdzie chce, zachowując oczywiście pełną odpowiedzialność za słowo.Po prostu będziemy bardziej na luzie. 


 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości