Obserwując działalność PIS i to co mówią jej posłowie, dochodzę do wniosku, że obecnie największym szczęściem jakie mogłoby dosięgnąć partię Kaczyńskiego, to kompromitacja Polski i jej przewodnictwa w UE. Im gorzej wypadniemy, tym lepiej dla PIS, a to przed wyborami wartość nadrzędna. Podobnie było w Czechach, które miały z kolei nieszczęście w postaci prezydenta Klausa. Ten jako zatwardziały eurosceptyk skutecznie torpedował rząd, aż doprowadził do jego upadku na dwa miesiące przed końcem czeskiej prezydencji. Kaczyński na szczęście takiej władzy nie ma, ale widać, że wykorzystuje wszystkie możliwe chwyty, by zaszkodzić swemu krajowi. Pomijam całą propagandę związaną z dezawuowaniem ważności stanowisk jakie zajmują Polacy w strukturach Unii. Taki Buzek, czy Lewandowski są oczywiście nic nie znaczącymi pionkami. Gdyby rządził PIS w Parlamencie Europejskim znajdowaliby się wyłącznie Polacy, a przewodniczyłaby im pani Fotyga.
Nie można nie zauważyć kilku inicjatyw PIS, które na parę dni przed naszą prezydencją miały wyraźnie podkopać jej prestiż, głównie za granicą. Pierwsza akcja to przyjazd do Brukseli Rydzyka (przypadkowo akurat teraz) i jego słowa o totalitaryzmie poparte przez europosłów PIS. Dla większości ludzi mieszkających w Polsce i znających nasze realia to oczywista brednia, ale w Brukseli być może ktoś się tym zainteresuje, podpyta posła Czarneckiego, albo Ziobrę i na tej podstawie puści notkę do gazety, albo na jakiś portal , a ta pójdzie w świat. Niby niewiele, ale kropla drąży skałę. Grunt to opluć kraj rządzony przez wrogów.
Kolejny dół to tzw. Biała Księga Macierewicza uruchamiana na dzień przed objęciem przez Polskę prezydencji. Oczywiście politycy PIS zdawali sobie sprawę, że obciążenie praktycznie całego rządu winą za katastrofę w takim czasie politycznym może mu tylko i wyłącznie zaszkodzić. Na co dzień zachodnie media interesują się Polską bardzo wybiórczo i zapewne raport Macierewicza przeszedłby za granicą bez żadnego echa. PIS ewidentnie wykorzystał sytuację naszej prezydencji, by zwabić na konferencję zagranicznych dziennikarzy i w ich obecności podkopać reputację swojego kraju, by opisać go jako nieudolne, uzależnione od Rosji bagno, w którym na szeroką skalę do walki z opozycją stosuje się metody totalitarne.
Na koniec nieudolna próba kompromitowania inauguracji prezydencji przeprowadzona przez Ludwika Dorna. Było to tak żałosne, że nie chce się nawet o tym pisać. Przykro patrzeć na upadek bądź, co bądź ideowego człowieka, który wykazał się charakterem stawiając się Kaczyńskiemu , a teraz musi urządzać teatrzyki, by znów wkupić się w jego łaski.
Patriotyzm PIS, to patriotyzm szczególny, bowiem odnoszący się do jedynej słusznej ideowej postawy. To patriotyzm nie znoszący inności, odmienności poglądów i postaw, które zdolne są do ewoluowania w trudnych do spacyfikowania kierunkach. Patriotyzm PIS to postawa, w której szkodzenie swojemu krajowi jest dopuszczalne, jako cena za zdobycie władzy, by móc narzucić zaślepionej reszcie swój punkt widzenia. Siłą jeśli to będzie konieczne.
