Powyższe pytanie może wydać się absurdalne, ale ma fundamentalne znaczenie dla oceny sytuacji z 17 maja. Nie podlega dyskusji fakt, że premier jest organem konstytucyjnym. W ustawie zasadniczej jest określany jako prezes rady ministrów, a ponadto orzeczenia TK rozwiewają co do tej kwestii wszelkie wątpliwości.
Ale powstaje pytanie, czy kibice zwracali się do Donalda Tuska ad personam, czyli do osoby prywatnej, czy do organu konstytucyjnego. Tym bardziej, że nie zostały przez kibiców użyte słowa premier czy prezes rady ministrów. Według mnie mogą się oni powoływać się przed sądem, na fakt, że okrzyki dotyczyły osoby prywatnej. To chyba jedyna, możliwa linia obrony w tej sytuacji. Ocena tej sytuacji, w przypadku odwołań, będzie zależała jednak od sędziego.
Nie wiem, czy sąd przyzna mi rację, ale jak do tej pory, znieważanie organów konstytucyjnych było traktowane bardzo liberalnie. Bezdomnemu, który bez żadnych wątpliwości naruszył art.135, dotyczący znieważania prezydenta, kara nie została wymierzona.(Sąd odstąpił od kary ze względu na niską szkodliwość czynu) Do tego obrażanie, ś.p Lech Kaczyńskiego przez Wałęsę czy innych polityków.
Zarówno przepisy art. 226 paragraf 3 kk. jak i 49 kw., mogą być wykorzystane do tłumienia antyrządowych wystąpień. Moim zdaniem, nie jest to najszczęśliwsza regulacja, która jak widzimy, może stanowić pole, do sporych nadużyć.
PS. Co do interpretacji zachowania kibiców, konsultowałem się z karnistami, którzy potwierdzają zaproponowaną przeze mnie linię obrony. Wiem, że wszystko tu zależy od interpretacji i wykładni, ale na tym właśnie polega prawo.
