Filip Memches Filip Memches
980
BLOG

Między prawicową warszawką a paryskim brukiem

Filip Memches Filip Memches Kultura Obserwuj notkę 0

Na początku lat 80. ubiegłego wieku Andrzej Dziubek (Andrej Nebb) założył na emigracji w Norwegii grupę Holy Toy. To w tamtym okresie obok takich niesamowitych utworów jak „Marmur”, „Dwa portrety”, „Plan for the land”, „Telegram I”, „Wojtek”, „Last Dinner” powstały jego pierwsze interpretacje wierszy Cypriana Kamila Norwida : „Buntowniki, czyli Stronnictwo-wywrotu”, „Siła ich. Fraszka”, „Sariusz”, „Czemu nie w chórze?”. Niszowa, mroczna, psychodeliczna, eksperymentalna muzyka znakomicie oddawała charakter tych tekstów – uważanych przez wielu rodaków poety – zarówno w czasach zaborów, jak i w epoce PRL – za mętne, niezrozumiałe, pretensjonalne.

Pod koniec zeszłego roku Dziubek zrealizował projekt w całości poświęcony poezji Norwida. Krążek „Norwid Gromy i pyłki” grupy De Press różni się jednak od tego, co góral z Orawy robił ponad dwie dekady temu z Holy Toy. De Press bowiem, po wznowieniu swojej działalności pod koniec lat 80. (wcześniej ją zawiesił, gdy powstał Holy Toy), poszedł w stronę komercji. Zaczął grać między innymi folkowo-rockowe kawałki, takie jak słynny „Bo jo cie kocham”, a więc skoczne, wpadające w ucho przeboje. „Gromy i pyłki” nie są powrotem do wydobywanych z instrumentów klawiszowych ciężkich dysonansów Holy Toy, chociaż nie jest to też pop. Dużo tu chociażby zimnofalowej melancholii i innych alternatywnych klimatów. Ale nie brakuje także brzmień metalowych. Dominuje jednak niepowtarzalne góralskie zawodzenie Dziubka. W sumie tego rodzaju muzyka znana jest z wcześniejszych płyt De Press i łatwiej przyswajalna dla przeciętnego słuchacza niż twórczość Holy Toy.

A Norwid? Dzisiaj jego myśl łatwo sprowadzić do „chrześcijańskiego nacjonalizmu”, do demaskowania wiekuistego moskiewskiego ekspansjonizmu, do krytyki nowoczesnej, wielkomiejskiej cywilizacji masowej, do prekursorstwa antyglobalizmu. Łatwo zrobić z niego „mohera” i „PiS-owca”. Tyle, że taki ograniczony schemat – formułowany, przyznajmy, w oparciu o prawdziwe przesłanki – narzucany jest przez popularyzatorów mitologii zdegenerowanego politycznego romantyzmu. Norwid poza ów schemat wykracza bardzo daleko. Ilustrują to wiersze zawarte na „Gromach i pyłkach”. Jak nowa wersja dawnego kawałka Holy Toy „Buntowniki”.

W gruncie rzeczy powstanie styczniowe w tym tekście to wyłącznie pretekst do rozważań nad zależnością polityki od kwestii ostatecznych. Podjęcie zbrojnej walki o niepodległość władze carskie traktują oczywiście jako bunt. Bez skrupułów go brutalnie pacyfikują („Oni nie przyszli tu po łup bojowy,/ Niemowlęta biorąc na piki,/ Ożałobione tłukąc kolbą wdowy”). Ale zaczynają być bezradne wobec tego, że powstańcy „ufać śmią w Jezusa moc i Marii”. Zwłaszcza iż: „Na cherubinach Bóg już zbliża – zbliża –/ Ezechielowej tor kwadryki;/ Tam i owdzie grzmi, wielkie znamię krzyża”. Kiedy pada pytanie: „Czemuż raczej nie wierzą Kancelarii,/ Ojczyznę woląc niż rubryki;/ A ufać śmią w Jezusa moc i Marii –/ Te – buntowniki?!...”, to warto się zastanawiać nad tym, czy nie chodzi tu również o ojczyznę niebieską. Bo zawsze jest pokusa wybierania „rubryk” – zimnej kalkulacji politycznej, która może skłaniać zarówno do kolaboracji z okupantem, jak i do podjęcia walki z nim, przede wszystkim aby zaspokoić własne wygórowane osobiste ambicje, dowodząc swoim wojskiem z oddalonego od pola boju, bezpiecznego miejsca. W obu tych wariantach człowiek gotów jest zrezygnować z drogi zbawienia.

Czy to oznacza, że Norwid zachęca do eskapizmu, do ucieczki od realnej polityki w oderwaną od spraw ziemskich religię? Nic bardziej mylnego. Chodzi o konfrontację z prawdą, która tkwi głęboko pod powierzchnią bieżących, więc przemijających, politycznych zadym. Patriotyzm oparty nie na wierze w Boga, lecz na politycznych namiętnościach rozbudzanych w masach przez wyrachowanych bogoojczyźnianych spin doktorów (z „Kancelarii”, tyle że „naszej”) okazuje się po prostu chwiejny i słaby. Może też dlatego, że w wielu przypadkach bywa iluzoryczny.

Fragmenty tekstu z najnowszego wydania Magazynu Apokaliptycznego „44 / Czterdzieści i Cztery”, które od ubiegłego tygodnia jest w sprzedaży.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura