Filokles Filokles
618
BLOG

Projekt Gliński: Jak ćmy do ognia?

Filokles Filokles Polityka Obserwuj notkę 11

Nie wierzyłem własnym oczom, gdy widziałem dzisiaj kpiące uśmieszki posłów: Kidawy-Błońskiej i Leszka Millera. Oboje z błyskiem w oku popisywali się znajomością sejmowej arytmetyki i wykazywali, że ewentualny wybór Glińskiego na premiera jest czymś mało prawdopodobnym. Gdybym był Jarosławem Kaczyńskim (a nie jestem), albo choćby jakimś pomniejszym, średnio rozgarniętym posłem PiS, to śmiałbym się w głos słysząc tak mało przenikliwe wypowiedzi. Państwu posłom umknął podstawowy cel operacji z Profesorem Glińskim na sztandarach. Przecież PiS-owi chodzi właśnie o to, żeby cały sejm poza nim zagłosował przeciw temu wnioskowi. Być może pozwoli to osiągnąć partii opozycyjnej pewne cele (choć nie przeceniałbym ich znaczenia, to należy je wymienić):

1. Pokazanie PiS po pierwsze jako partii, która: a) umie dogadać się z ekspertami, b) która ma sensowne propozycje programowe

2. Wykazanie, że reszta sejmu jest zainteresowana konserwacją niewydolnego systemu (bo zagłosowali przeciw kompetencjom i "ekspertowi")

Ad.1.

Dlaczego z ekspertami? Kompetencji Glińskiego nikt (jak dotąd) nie próbował nawet podważyć. Cała rzecz oparła się, albo na wskazywaniu, że jest marionetką w rękach Kaczyńskiego (dziwne, że Jerzy Buzek jako eurodeputowany Platformie nie przeszkadza:), albo, że wniosek nie ma szans przejść przez sejm. Co by się nie mówiło o całym przedsięwzięciu jako diabolicznym spisku Kaczyńskiego, to jego twarzą jest jednak Gliński, a to jest twarz sympatyczna i wyważona. Jedyne więc co zostało, to zdezawuować Glińskiego jako nowicjusza, który łudzi się, że polityczne młyny nie zmielą go w kilka sekund, ale pozwolą jescze trochę pożyć. Ludzie jednak widzą swoje i zapamiętują, że Platforma, która dzień i noc przedstawia się jako partia inteligencka, w chwilli próby wyśmiewa Profesora i pokazuje swoje prawdziwe anty-merytoryczne oblicze.

Ad. 2.

Reszta sejmu ochoczo wchodzi w zawczasu przygotowaną pułapkę. PiS po głosowaniu pewnie powie: "cóż, ten sejm nie jest zdolny do przeprowadzenia jakichkolwiek reform, ale my jako partia mamy zaplecze i ekspertów". Gliński już wprost zapowiedział, że jeśli nie zostanie premierem, to powstanie gabinet cieni, który będzie recenzował rząd Tuska i to jest "punkt dojścia" tej całej sprawy. Oczywiście, utrzymanie takiego gabinetu cieni przy życiu jest bardzo trudne i wątpię czy PiS znajdzie w sobie dość konsekwencji, aby rzecz dała dobre efekty. Niemniej jednak warto próbować. W każdym razie, PiS daje dobry przykład. Kaczyński mówi: "możecie opowiedzieć się za merytokracją, wybór należy do Was, ale my ten wybór wykorzystamy".

P.S.

Europoseł Marek Migalski już wieszczy klęskę PiS-owskiego wniosku o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu. Gdybym był złośliwy (a nie jestem), to stwierdziłbym, że miernikiem klęski w polityce jest na przykład to, że jedna partia decyduje się iść do wyborów razem z inną partią (współtworzącą rząd), demonstrując w ten - jakże widowiskowy sposób - swoją niemoc w kwestii uzyskania samodzielnie dobrego wyniku. Odkładając jednak złośliwości na bok, to mam wrażenie, że poseł Migalski zapomniał o jednym. Pisze on bowiem o fałszywej misji profesora i tym, że chodzi o to, żeby to Kaczyński został premierem. Ależ oczywiście, że o to chodzi Panie Pośle, ale gdyby ten wniosek przeszedł, to Prof. Gliński stanąłby na czele rządu i można byłoby go sprawdzić, a wtedy jego misja - na złość planom Jarosława Kaczyńskiego - przestałaby być fałszywa. Dlaczego więc nie spróbować? :-)

Filokles
O mnie Filokles

Żyję sobie w rdzeniu reaktora. Nowy tekst (rzadko błyskotliwy w treści, ale czasem o bardzo fajnym tytule:-) pojawia się zawsze w jakimś dniu tygodnia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka