Furia zwolenników PO jaką widać w komentarzach pod wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego skierowaną do Rosjan świadczy o jednym – było to wystąpienie wzorowe, trafne i co najważniejsze dewastujące plan środowisk bliskich partii rządzącej, które chciały przypiąć kandydatowi PiS na prezydenta zupełnie niezasłużoną etykietę rusofoba.
Od lat PiS-owi próbowano wmawiać, że partia ta jest „antyrosyjska”, z pogardą odnosi się do Rosjan oraz stale próbuje rozbudzać wśród Polaków nienawiść do narodu rosyjskiego. To oczywiście kompletna bzdura. Między narodem polskim a Rosjanami nie ma i nie było żadnych głębszych sporów. Między ludźmi z obu narodów zawsze istniała otwartość i przyjaźń, najsilniejsza na zwykłym, osobistym poziomie, i to bez względu kto rządził po obu stronach.
Inną sprawą były i są kremlowskie władze, które najbardziej opresyjne są względem swoich własnych obywateli. Tu były spory, bowiem interesy moskiewskiej wierchuszki najczęściej były inne niż interesy Polski. Ale w wydaniu PiS nigdy nie było mowy o rusofobii. Jedyne co Kaczyńscy robili, to to co byłoby naturalne w każdym normalnym kraju: podkreślali nasze własne, krajowe interesy.
Dzisiejsze wystąpienie Kaczyńskiego jest naturalną konsekwencją szacunku do Rosjan na poziomie ludzkim, i nie widzę tu (moim zdaniem zresztą bardzo słusznie)niczego nowego. Jarosław Kaczyński nie próbuje wymuszać niczego na siłę, nie dekretuje „międzypaństwowej przyjaźni”, odwołuje się natomiast do tego co ludzie rozumieją najlepiej – do osobistych doświadczeń.
Wystąpienie to jest mistrzostwem z jeszcze innego powodu. Demontuje ono filar kampanii wyborczej PO, która miała pokazać iż Kaczyński – agresywny demagog, zapiekły wichrzyciel który może „podpalić Polskę” nie ma do pokazania nic poza agresją i „dzieleniem Polaków”. Jak na razie dzieli Platforma i to zresztą bardzo nieskutecznie.
Przemówienie to, co widać już w pierwszych reakcjach wywołało prawdziwą panikę w sztabie PO, a to właśnie najlepiej świadczy o jego celności.
