Flare Flare
479
BLOG

Sine qua non - w polityce

Flare Flare Polityka Obserwuj notkę 8

 

Polityka międzynarodowa jest grą interesów im wcześniej zdamy sobie z tego sprawę tym szybciej, jako państwo odnajdziemy się w jej realiach, dzięki czemu będziemy mogli, jako państwo skutecznie realizować własny interes. Zrozumienie tej oczywistości jest warunkiem sine qua non, z czego powinni zdać sobie sprawę politycy jak i media.

 

W trakcie dzisiejszej porannej „prasówki” zafrapował mnie tytuł jednego z artykułów umieszczonych na stronach portalu – Gazeta.pl. Ów tytuł brzmiał: Nowy sojusznik Polski w UE bierze nas w obronę. Przed kliknięciem na ów artykuł pomyślałem sobie czy my naprawdę „jesteśmy krajem specjalnej troski”, który ktoś musiał brać w obronę? I przed kim?

 

Cały artykuł odnosił się do wypowiedzi premiera Włoch, który w wywiadzie dla telewizji RAI stwierdził: "Uważam, że konieczny jest dialog z Niemcami i Francją, ale także z krajami, którym wyrządzilibyśmy krzywdę uważając je za zewnętrzne w tej grze, czyli Wielką Brytanią i Polską". Po takich słowach nic tylko czekać na apel „Gazety”, aby postawić Montiemu pomnik albo coś podobnego. Tak na marginesie nadal nie mogę się nadziwić jak redaktorzy z Czerskiej potrafią infantylnie opisywać europejską politykę.

 

Chciałbym zwrócić uwagę, że w wypowiedzi premiera Włoch wymienione zostały dwa kraje Polska i Wielka Brytania. Jestem ciekaw czy w brytyjskiej prasie też pojawiły się podobne głosy. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić internetowych stron Guardiana lub The Telegraph z podobnie zatytułowanymi artykułami. Pewnie to przez brytyjskie poczucie wyższości nie potrafią okazać wdzięczności, nie to co redaktorzy z Czerskiej.

 

„Dwie rzeczy popychają ludzi do działania – interes i strach”

 

Cytat ten pochodzi od Napoleona. Jak wiemy państwo tworzą ludzie w związku z tym można zaryzykować stwierdzenie, że państwa w swym działaniu motywowane są przez „interes i strach”. Mam wrażenie, że słowa Napoleona świetnie tłumaczą ostatnie wydarzenia w strefie euro.

 

Monti, który na stanowisku premiera Włoch Silvio Berlusconiego szybko został zaakceptowany przez duet Merkozy. Codziennością stały się spotkania w trójkącie Merkel - Sarkozy - Monti można było odnieść wrażenie, że wykluwa się coś na wzór europejskiego triumwiratu. Wszystko zmieniło się po spotkaniu kanclerz Niemiec z premierem Włoch, które miało miejsce 11.01.2012 r. Monti liczył, że po przyjęciu przez Włochy paktu fiskalnego będą mogły liczyć na pewne ustępstwa w jego wdrażaniu. Monti zdawał sobie sprawę, że „zbyt radykalne oszczędności mogłyby bowiem jeszcze mocniej przyhamować włoski wzrost gospodarczy”.

 

Wszystko wskazuje, że premier Włoch musiał „obejść się smakiem” gdyż w wywiadzie dla "Die Welt" podkreślił, że „poświęcenia, na jakie zgodzili się Włosi, by walczyć z zadłużeniem kraju, nie znajdują odzwierciedlenia w nastawieniu Unii, np. w formie obniżenia stóp procentowych. Ostrzegł, że ów brak uznania może doprowadzić do antyeuropejskich nastrojów we włoskim społeczeństwie”.

 

Dalej wszystko potoczyło się bardzo dynamicznie. Dzień później 12.01.2012 r. w Izbie Deputowanych włoskiego parlamentu Monti stwierdza, że wkrótce będzie rozmawiał z szefem polskiego rządu Donaldem Tuskiem. Nie podał, gdzie i kiedy dokładnie dojdzie do tych rozmów. Mi się wydaje, że sam jeszcze tego nie wiedział.

 

Reszta historii jest chyba wszystkim znana. Chciałbym tylko wspomnieć jeszcze od dwóch kwestiach: 1 – 16.01.2012 r., prezydent Francji postanowił odwołać zaplanowane na 20.01.2012 r., spotkanie z premierem Włoch (czyżby strach?). 2 – Monti 12.01 w Izbie Deputowanych stwierdził: „Wielka Brytania i Polska, dwa wielkie kraje nie należą do strefy euro, ale jednak mają wizję wzrostu poprzez konkurencyjność i integrację rynków, która jest wizją korzystną dla nich, dla Włoch i dla gospodarki europejskiej” (czyżby Włochy zaczęły widzieć lepszą realizacją własnego interesu w sojuszu z Polską i Wielką Brytanią niż z duetem Merkozy?).

 


Mając na uwadze te wszystkie fakty stwierdzenie, że ktoś bierze kogoś w obronę jest po prostu śmieszne. Włochy wspierają Polskę i Wielką Brytanie, dlatego bo mają w tym swój żywotny interes i robią to tylko, dlatego.

 

PS. Kanclerz Niemiec ostatnio postanowiła wesprzeć Sarkozego w prezydenckiej kampanii wyborczej nie, dlatego że tak bardzo go lubi (jak mogłaby napisać „GW”) tylko, dlatego bo widzi w tym swój interes. Tym bardziej, że Francois Hollande kandydat socjalistów na prezydenta powiedział niedawno, że jeśli wygra,będzie renegocjowałustalenia dotyczące strefy euro.

 

Flare
O mnie Flare

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka