Flare Flare
564
BLOG

"Kukułcze jajo" 2012

Flare Flare Polityka Obserwuj notkę 2

 

Po przyznaniu Polsce i Ukrainie praw do organizacji turnieju Euro w kwietniu 2007 r. w kraju zapanowała powszechna euforia. Wszyscy najważniejsi włodarze w naszym państwie chcieli „ogrzać” się przy Euro2012. Minęło niemal 5 lat a politycy przestali traktować Euro, jako „lampę solarową” a zaczęli traktować je, jako „kukułcze jajo”, z resztą nie tylko politycy.

 

W dzisiejszym programie „Polityka przy kawie” redaktor Rolicki postawił trzy tezy. 1 – Donald Tusk jest najlepszym premierem Polski od 1989 r. 2 – niektórzy ministrowie II rządu Tuska są niekompetentni. 3 – za ewentualną klapę Euro2012 będzie „częściowo odpowiadał PIS” a tak, na marginesie, po co nam to było?

 

Jeśli chodzi o 3 tezę można zawsze powiedzieć Polska i Ukraina otrzymały prawo do organizacji Euro 18 kwietnia 2007 a wybory do Sejmu i Senatu odbyły się 21 października 2007 roku ergo za ten kawałek przygotowań odpowiada PIS. Nie ma, co matematyka nie kłamie. Dla zwolenników PIS okres między kwietniem – październikiem był okresem intensywnych prac mających na celu „rozpędzenie lokomotywy”, czyli projektu Euro2012. Z kolei dla zwolenników PO jak rozumiem okres ten i błędy, jakie w nim popełniono zawarzyły o tym, że obecnie groźni nam „klapa” – tak przynajmniej rozumiem słowa red. Rolickiego.

 

Z wspomnianej argumentacji skwapliwie korzystali politycy PO, gdy tylko w prasie pojawiały się sygnały, że Polsce i Ukrainie może zostać odebrane Euro2012 – z polskich mediów płyną jasny przekaz, że wszystko jest pod kontrolą ekipa PO sprząta „bajzel” po PIS.

 

Mnie zawsze zastanawia, gdy tak stawiana jest cała sprawa. Skoro 7 miesięcy, gdy projektem Euro zarządzała ekipa PIS potrafią tak negatywnie odbić się na organizacji turnieju, że czujemy to do dzisiaj to, co należy myśleć o innym fakcie? Otóż Donald Tusk, jako premier jest szefem Komitetu Organizacyjnego Euro 2012. Zespół te ma w swoich kompetencjach m.in. przygotowanie harmonogram działań niezbędnych do zorganizowania mistrzostw, a także opracować plan finansowy dla Stadionu Narodowego itp. Komitet w kwietniu 2007 roku powołał ówczesny premier J. Kaczyński. Od 21 października 2007 do 18 marca 2008 Komitet nie funkcjonował. W prasie pojawiały się pytania: "Premier zapomniał o Euro?”

 

W tym miejscu wydaje się zasadnie postawienie pytanie. Jak 7 miesięcy i hasła, że to PIS zawalił Euro mają się do 6 miesięcy „nic nie robienia” ekipy PO?

 

Źle postawione pytania

W programie „Polityka przy kawie” red. Rolicki zadaje pytanie, po co nam te Euro? Red. jasno zaznacza, że pieniądze wydane na organizację Euro można było wydać sensowniej. Takie stawianie sprawy to jest czysta demagogia i populizm, której nie powstydziłby się śp. Andrzej Lepper. Idąc dalej wedle rozumowania red. Rolickiego można się spytać, po co nam armia? Jesteśmy w NATO pieniądze na armię można wydać sensowniej, przecież sojusznicy nas obronią.

 

Mam wrażenie, że red. Janusz Rolicki (i nie tylko on) „unikając jak ognia” rozliczeń ekipy PO, z jakości przygotowań do Euro, woli stawiać o zasadność przeprowadzenia turnieju, jako takiego. Czyżby kolejny temat zastępczy? Jestem ciekaw czy media podłapią ten pomysł i razem z red. Rolickim zamiast pytać jak rząd Tuska „najwybitniejszego premiera po 1989 r” przygotował Polskę do Euro zaczną wołać, po co nam te Euro?

 

Nie tak dawno temu mówiono nam, że Polska na Euro 2012 może tylko zyskać. Organizacja Euro2012 miała być pozytywnym „kopem” dla polskiego PKB na kilka następnych lat. Polska miała się stać nowym celem podróży dla turystów. A Polacy mieli szybko dostać lepsze drogi, dworce, lotniska, hotele... I co? Teraz mamy pytać, po co nam to było?

 

Ja osobiście jestem podobnego zdania jak Jacek Bochenek dyrektor projektu Euro 2012 w firmie doradczej Deloitte, który 2 lata temu powiedział: Najważniejsze wydarzenia sportowe mogą być katalizatorem zmian. Mogą się przyczynić do poprawy wizerunku kraju-gospodarza w oczach świata, a także do stymulacji rozwoju gospodarczego, politycznego i społecznego. (…) Ale trzeba mieć pomysł, jak wykorzystać to już po mistrzostwach. Niestety ostatnie wydarzenia jasno pokazują, że rząd najwyraźniej takimi planami nie dysponuje.

 

Dodatkowo, jeśli weźmiemy do ręki raport NIK z roku, 2009 w którym jasno stwierdzono, że rząd nie ma programu przygotowań do Euro2012 możemy dojść do wniosku, że słowa red. Rolickiego nie są wcale takie bezzasadne. Skoro nie wiemy jak przygotować Euro a następnie, co zrobić z tymi wszystkimi inwestycjami po Euro możemy zadać sobie pytanie, po co nam to było?

 

Z Euro2012 jest jak z paczką zapałek, w odpowiednich rękach zapałki ułatwiają życie przy rozpalaniu ognia, w niewłaściwych mogą z kolei doprowadzić do pożaru. Mam wrażenie, że pożar już hula od kilku miesięcy, lecz dopiero teraz dostrzegamy jego rozmiar. Czy ekipie PO uda się go ugasić? Czas pokaże.

 

 

PS. Puls Biznesu szacuje, że na turniej piłkarski Euro 2012 do Polski przyjedzie nawet milion zagranicznych kibiców. Dodatkowo zostawiając u nas ok. 850 milionów złotych. Jednak, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w ostatnim roku liczba miejsc noclegowych w Polsce spadła z 610 do 606 tys., musimy dojść do wniosku, że kibice na Euro2012 będą spać pod mostem. Władze Warszawy mając to najwyraźniej na uwadze w trosce o komfort kibiców postanowiły zamknąć most Śląsko-Dąbrowski. Tym samym kibice będą mieli dużo przestrzeni nie tylko pod mostem, ale i na nim;).

 

Więcej biurokracji więcej bezmyślnych przepisów i jeszcze większe podatki doprowadzą do tego, że cale Euro2012 odbędzie się w „szarej strefie”. Jeśli o to chodzi polskim władzom to moje gratulacje.

Flare
O mnie Flare

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka