http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jak-powstala-mgla-pod-Smolenskiem,wid,12500992,wiadomosc_prasa.html
"Mgła, w której 10 kwietnia kilometr przed pasem startowym lotniska Siewiernyj rozbił się prezydencki Tu-154M, była zjawiskiem naturalnym – taką ekspertyzę wydali polscy naukowcy poproszeni o opinię przez prokuraturę wojskową - pisze dziennik.pl
Po katastrofie samolotu pojawiły się głosy, że do tragedii mogło dojść na skutek zamachu terrorystycznego albo spisku. Zwolennicy tych teorii sugerowali, że nagłe pojawienie się gęstej mgły zaledwie chwilę przed tym, gdy Tu-154M schodził do lądowania, było wywołane sztucznie.
Naukowcy z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk w Warszawie nie potwierdzili teorii spiskowej. – Na podstawie wyników obserwacji meteorologicznych w Smoleńsku z ostatnich 30 lat stwierdzili, że, „warunki mgielne” w rejonie katastrofy 10 kwietnia były typowe dla tego obszaru – powiedział gazecie płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej."
Wyobrażałem sobie po przeczytaniu tytułu, że ci naukowcy z PAN dokonali jakichś naprawdę naukowych badań np. próbek gruntu itp...
Ale skąd! Ktoś zamówił określone badanie z jego określonym wynikiem, więc nic dziwnego, że naukowcy z PAN poszli najprostszą możliwą drogą.
To ja mam teraz taki przykład dla naukowców z PAN:
Mam stok narciarski. I pewnego roku w grudniu nie było w okolicy nawet grama śniegu. Więc naśnieżyłem go armatkami śnieżnymi.
Więc jak rozumiem według "badań" naukowców z PAN swierdziliby oni, że mój stok został ośnieżony naturalnie, bowiem na przestrzeni ostatnich 200 lat w ostatnim miesiącu roku "warunki śnieżne" w rejonie stoku narciarskiego były typowe dla tego obszaru, a sprawa jego naśnieżenia armatkami śnieżnymi to tylko teorie spiskowe...
